czwartek, 27 września 2018

Atlantyda wg Platona cz.2/3


Wyspa żywiła do syta wszystkie zwierzęta, domowe i dzikie.

Żyły na niej także w wielkiej ilości słonie. Paszy było na niej w

obfitości dla wszystkich gatunków...nawet dla słonia, największego

i najbardziej żarłocznego spośród zwierząt.”


Dowiadujemy się ,że słoń był największym zwierzęciem w tamtych

czasach – miałem nadzieję ,że będą opisane inne formy ,dziś nieznane

może nawet jakieś dinozaury.

Ponadto ,ówczesna ziemia wydawała w niesłychanej obfitości

wszystkie substancje aromatyczne, korzenie, pączki wiosenne na

drzewach, drewno, żywicę. Ziemia rodziła ponadto zarówno owoce

uprawne jak i zboże, które było uczynione aby nas żywić. Wyspa

rodziła owoc drzewiasty, który dostarcza nam napojów, potraw i

perfum. Wszystko to zbierając na swojej ziemi (mieszkańcy

Atlantydy) pobudowali świątynie, królewskie pałace, porty,

warsztaty do budowy okrętów i zorganizowali całą resztę kraju

w następującym porządku.

Pobudowali mosty na kolistych odnogach morskich, które otaczały

stare macierzyste miasto i otworzyli w ten sposób drogę na zewnątrz

królewskiego pałacu i drogę do niego. Ten pałac zbudowali zaraz

na początku w miejscu zamieszkania Boga i swoich przodków.

Ilekroć jeden (król) przejmował ten pałac od poprzedniego ,

dodatkowo ozdabiali to, co było upiększone przez tamtego.

Zbudowali oni, począwszy od morza, kanał szeroki na trzy pletry,

głęboki na sto stóp i długi na pięćdziesiąt stadiów aż do najbardziej

zewnętrznego pierścienia i utworzyli wjazd od morza do owego

pierścienia jak do portu. Tam urządzili wąskie wejście do portu

wystarczające dla największych okrętów. Następnie w pierścieniach

z ziemi, które oddzielały od siebie pierścienie wodne, otworzyli

przejścia na wysokości mostów takiej szerokości, iż tylko jeden

trójrzędowiec mógł przedostać się z jednego pierścienia do

drugiego. Pokryli te przejścia dachami, wskutek czego żegluga

odbywała się skrycie, ponieważ obrzeża pierścieni z ziemi

wznosiły się dostatecznie wysoko ponad morzem.

Największy pierścień, ten który był połączony z morzem ,mierzył

trzy stadia szerokości. Równie szeroki jak on był bezpośrednio z

nim sąsiadujący pierścień z ziemi. Z drugiej pary pierścieni

wodny miał szerokość dwóch stadiów, a pierścień z ziemi był

również tak samo szeroki jak poprzedzający go wodny. Pierścień

wodny, który otaczał bezpośrednio środkową wyspę, mierzył

tylko jeden stadion szerokości. Wyspa, na której znajdował się

pałac królewski, miała średnicę pięciu stadiów. Wyspę tę,

zarówno jak pierścienie z ziemi i most, który mierzył pletron

szerokości, otoczyli całkowicie ze wszystkich stron kamiennym

murem. Na mostach, we wszystkich miejscach, gdzie

przechodziło morze, pobudowali wieże i wrota.

Dobywali potrzebny do tego kamień spod wybrzeży wyspy

centralnej i spod pierścieni zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz.

Kamień był biały, czarny i czerwony. W tym samym czasie, w

którym dobywali kamień, drążyli wewnątrz wyspy dwa baseny

dla okrętów kryte kamiennym dachem. Spośród budowli jedne

były zupełnie proste, co się zaś tyczy drugich, budowniczowie

mieszali różne rodzaje kamieni i urozmaicali kolory dla

przyjemności wzroku i dali im w ten sposób wygląd naturalnie

miły. Cały okrąg muru otaczającego najskrajniejszy pierścień

pokryli miedzią, którą posługiwali się niczym glazurą. Pierścień

wewnętrzny pokryli stopioną cyną. Co się tyczy pierścienia,

który otaczał Akropol, pokryli go orichalkiem lśniącym jak

ogień. Pałac królewski wewnątrz Akropolu wyglądał następująco.

W środku znajdowała się świątynia poświęcona Klejto i

Posejdonowi. Wejście do niej było wzbronione a ona sama

była otoczona złotym murem. Było to miejsce ,w którym na

początku zostało poczęte i wydane na światło dzienne pokolenie

dziesięciu synów królewskich. Każdego roku przybywano tam

ze wszystkich dziesięciu prowincji kraju, aby złożyć w ofierze

każdemu z tych bóstw owoce pór roku.

Świątynia Posejdona miała jeden stadion długości, trzy

pletry szerokości i proporcjonalną do nich wysokość. Jej

wygląd miał jednak coś barbarzyńskiego. Od zewnątrz pokryli

ją całą srebrem, z wyjątkiem krawędzi, które powleczono złotem.

Co się tyczy jej wnętrza ,pokryli je całe kością słoniową i

wszędzie ozdobili złotem, srebrem i orichalkiem. Wewnątrz

świątyni pozostawili posąg ze złota; Boga w pozycji stojącej

na własnym wozie zaprzężonym w sześć skrzydlatych koni.

Był on tak wysoki, że głową dotykał sklepienia. Dookoła niego

było sto Nereid na delfinach – bo wtedy sądzono, iż tyle ich

istnieje. Jeszcze wiele innych posągów znajdowało się

wewnątrz ,ofiarowanych w darze przez prywatne osoby. Na

zewnątrz zaś, dokoła świątyni stały posągi ze złota, wyobrażające

żony dziesięciu królów i wszystkich potomków, których porodziły

i wiele innych wielkich posągów ofiarowanych przez królów i

prywatne osoby z samego miasta i z krajów zewnętrznych, nad

którymi panowali. Ołtarz swymi rozmiarami i swym wykonaniem

odpowiadał tej wspaniałości a pałac królewski był stosowny do

wielkości imperium i bogatej ornamentacji świątyni.

W obfitości była woda, zarówno zimna jak i gorąca. Każdy z tych

gatunków wody nadawał się znakomicie do użytku dzięki swej

łagodności i zaletom. Wyzyskiwały je specjalne konstrukcje i

plantacje odpowiadające naturze wód. Umieścili dokoła baseny,

jedne otwarte, drugie kryte, przeznaczone do ciepłych kąpieli

w okresie zimowym. Osobno były kąpiele królewskie i dla

osób prywatnych; inne dla kobiet, inne dla koni i dla innego

bydła jucznego, wszystkie z odpowiednimi dekoracjami.

Odpływającą wodę kierowali do gaju Posejdona, gdzie dzięki

żyzności ziemi rosły drzewa wszystkich rodzajów o boskiej

piękności i wysokości. Stąd kierowali wodę do pierścieni

zewnętrznych kanałami zbudowanymi wzdłuż mostów.

Tutaj znajdowało się wiele świątyń poświęconych licznym

bogom, wiele ogrodów i gimnazjonów, jedne dla ludzi,

drugie dla koni. Te ostatnie były zbudowane osobno na

kolistych wyspach, utworzonych przez każdy z pierścieni.”


Jak widać , przybysze zrobili z siebie bogów, pobudowali

świątynie na swoją cześć, nakazali siebie czcić i składać

ofiary. Dotyczy to również żony Posejdona, Klejto, która była

ziemianką i zrodziła mu ziemskich synów – może mieli

jakieś zdolności po ojcu? Tak tworzą się religie.

Z powyższych opisów widać też, że tzw. Bogowie mieli zmysł

artystyczny co w połączeniu z technologią dawało piękne

budowle. Ludzie na pewno mogli się od nich dużo nauczyć

jak np. budowli basenów czy konstrukcji rozprowadzających

wodę co zresztą widzimy w późniejszych cywilizacjach

ludzkich ,egipskiej czy rzymskiej.

Między nimi, pośrodku jednej z większych wysp, urządzili

hipodrom do wyścigów konnych o szerokości jednego

stadionu i wystarczająco długiego, by pozwolić koniom

w wyścigach obiec dookoła cały pierścień. Po obu stronach

hipodromu, od jednego końca do drugiego znajdowały się koszary

mieszczące niemal całą gwardię księcia. Najbardziej zaufane

oddziały wojskowe były ulokowane w najmniejszym pierścieniu

najbliższym Akropolowi. Tym zaś, którzy odznaczali się spośród

wszystkich największą wiernością, dano pomieszczenia wewnątrz

samego Akropolu, blisko pałacu królewskiego. Zbrojownie były

pełne trójrzędowców i wszelkiego sprzętu do ich wyposażenia.

A teraz opowiemy, jak wszystko było rozmieszczone dookoła

mieszkania królów. Po przekroczeniu portów zewnętrznych,

których było trzy, natrafiało się na wał o kształcie koła, który

brał początek od morza i wszędzie był odległy na pięćdziesiąt

stadiów od najobszerniejszego pierścienia, utworzonego przez

największy z portów. Wał zamykał się w kanale portowym

otwartym od strony morza. Był cały pokryty licznymi domostwami

napierającymi na siebie nawzajem. Wjazd od morza i największy

port były zatłoczone statkami i zewsząd przybyłymi kupcami.

Słychać było dniem i nocą nieustanny krzyk i różnorodny zgiełk

tłumu. Jeśli chodzi o miasto i otoczenie starego mieszkania

(Posejdona i Klejto), opowiedzieliśmy w przybliżeniu wszystko

tak, jak było dawniej opowiedziane.”

czwartek, 20 września 2018

Atlantyda wg Platona cz.1/3


Platon (427-348 p.n.e.) był filozofem ateńskim, który w późniejszym

okresie życia napisał serię dialogów. Timajos i nie ukończony Kritias

należą do tych dialogów. Oba nawiązują do mitu a Atlantydzie, jednak

w Kritiasie wzmianki są bardziej szczegółowe. W dialogu Timajos

występują cztery osoby: Sokrates, Kritias, Timajos i Hermokrates.

To Kritias opowiada pozostałym historię o Atlantydzie, którą słyszał

będąc 10-letnim chłopcem od 90-letniego Kritiasa Starszego

( ten był synem Dropidesa ,brata Solona, był też dziadkiem Kritiasa,

jednego z trzydziestu tyranów. Matka Platona ,Periktione była

wnuczką Kritiasa Starszego a siostrą Kritiasa tyrana-który występuje

w dialogu. Platon był w szóstej generacji potomkiem Solona.)

Kritias opowiadający tą historię jest postacią historyczną. Żył w

V w. p.n.e. Był politykiem i jako taki stał na czele trzydziestu

oligarchów (tyranów). Kritias opowiada:


Istnieje w Egipcie, odrzekł Kritias ,w Delcie na końcu której dzieli

się bieg Nilu, pewna prowincja zwana Saitycką z największym

miastem zwanym Sais. Stamtąd pochodził też król Amasis.”


To właśnie od kapłanów z tego miasta Solon usłyszał legendę o

Atlantydzie opisaną przez Platona. Solon (638-559r. p.n.e.) przybył

do Egiptu w 590r. p.n.e.

Najpierw kapłan wspomniał o wielu potopach jakie dawniej

nawiedzały ziemię. Z dialogu Kritias dowiadujemy się ,że wraz z

potopem Deukaliona było ich przed obecną epoką cztery.

Potem zaczął mówić o mieście Ateńczyków (Ateny), które

było najlepsze w wojnie a przede wszystkim było rządzone zgodnie                                          z dobrymi  prawami i jemu przypisał największe czyny.

Kapłan rzekł do Solona:

Przez wzgląd na ciebie, Solonie, na wasze miasto, a szczególnie na

Boginię (Attyka przypadła w udziale Atenie i Hefajstosowi)

,która otrzymała losem, wychowała i wykształciła wasze

miasto i nasze, uczynię zadość twemu życzeniu. Wasze miasto jest

o tysiące lat starsze, bo otrzymała ona wasze nasienie od Ziemi i

Hefajstosa. Nasze jest młodsze. Nasze Księgi Święte podają 8000

lat od chwili zorganizowania naszego kraju.

Zatem przedstawię ci pokrótce prawa waszych ziomków, którzy

żyli przed 9000lat, i najpiękniejszy z ich czynów, którego dokonali.

Licznych i wielkich czynów dokonało wasze miasto. Znajdują się

one spisane tutaj i budzą nasz podziw. W rzeczy samej ,nasze Księgi

opowiadają jak wasze miasto zniszczyło kiedyś wielką armię, która

do pewnego czasu najeżdżała nie tylko Europę lecz także Azję,

wyruszając od Oceanu Atlantyckiego. Potęga owa posiadała wyspę

przed cieśniną, która się nazywała u nas Kolumnami Heraklesa.

Wyspa ta była większa od Libii i Azji razem wziętych. Podróżni

owych czasów mogli się dostawać z tej wyspy na wyspy inne a z

nich na cały kontynent przeciwległy, który się rozciągał dookoła

tego prawdziwego morza. Na wyspie tej Atlantydzie kwitła wielka

i zdumiewająca potęga królewska, której podlegała cała wyspa

oraz wiele innych wysp i część kontynentu. Ponadto od tej strony

cieśniny królestwo to obejmowało okolice Libii aż do Egiptu i

Europę aż po Tyrrenię. Cała ta potęga zebrała raz wszystkie swoje

siły i próbowała jednocześnie podbić wasz kraj i nasz oraz wszystkie

okolice, które rozciągają się po tej stronie cieśniny.

Wtedy właśnie ,Solonie ,potęga waszego miasta wykazała wszystkim

narodom swój heroizm i swoją tężyznę, bo przewyższała wszystkie

siłą ducha i sztuką wojenną: z początku na czele Hellenów, potem

z konieczności samo jedno, bo opuszczone przez wszystkich innych

i doprowadzone do ostatecznego niebezpieczeństwa, zwyciężyło

najeźdźców, uratowało od niewoli narody, które nie były nigdy

niewolnikami i ochroniło z wielką wspaniałomyślnością wszystkie

inne ludy, które mieszkają z tej strony Kolumn Heraklesa.

W następnym okresie czasu pojawiły się trzęsienia ziemi oraz

powodzie, w ciągu jednego dnia i jednej strasznej nocy cała wasza

armia w jednym momencie zapadła się naraz pod ziemię. Podobnie

znikła też wyspa Atlantyda, pochłonięta przez morze.”


Z tego tekstu można by wywnioskować ,że opisane trzęsienia ziemi

i powodzie mogły by zostać wywołane sztucznie przez samych

Atlantów po przegranej wojnie.

Natomiast w Eposie o Gilgameszu, tablica XI jest napisane ,że to

Bogowie” zesłali potop ale sami zlękli się jego skutków:


Bogowie sami zlękli się potopu, wznieśli się ,umknęli do nieba Anu,

jak psy się skulili, pod murem przypadli. Isztar krzyczy jak w mękach

porodu – Oby się ten czas był w glinę obrócił ,iżem w radzie bogów

złą rzecz zrządziła! Jakże ja w tej radzie złą rzecz radziłam, iż na

zgubę ludzi moich wojnę wydałam? Czyż po to sama tych ludzi

rodziłam, aby morze napełniali jak dzieci rybie?

Bóstwa z rodu Annunakich razem z nią płaczą. Burza idzie sześć dni,

siedem nocy, burza południowa ziemię równa potopem”


Wracając do opisu Atlantydy mamy:

Bogowie podzielili całą Ziemię na części, tu większą ,ówdzie

mniejszą. Ustanowili ku swej czci kulty i ofiary. Tak Posejdon

otrzymał wyspę Atlantydę i osiedlił na pewnym jej miejscu swoje

potomstwo, które spłodził ze śmiertelną kobietą.”


Z tych fragmentów można wywnioskować ,że opisana wyżej wojna

Atlantów z resztą świata była zarządzona przez „Bogów”.

Bogowie” nie spodziewali się przegranej i może aby wiedza

Atlantów nie wpadła w obce ręce sprawili trzęsienia ziemi i powodzie.

Czyli „Bogowie” rządzili na Atlantydzie sami lub przez zaufanych

ludzi a może hybrydy. To „Bogowie” zarządzili wojnę i podbój świata.

W Eposie o Gilgameszu jest również wzmianka ,że to Ellil

nierozważnie potop uczynił. Mówi macierz Mah, pani Isztar:


Niech się do ofiary zbliżą wszyscy bogowie, Ellil do ofiary niech

się nie zbliża! Wszak on nierozważnie potop uczynił i moim ludziom

zagładę przeznaczył!”

Co więcej , z powyższych fragmentów Eposu o Gilgameszu jaki i

opisu Atlantydy jasno wynika ,że ludzie zostali „stworzeni”

przez „Bogów”, konkretnie przez boginię Isztar.

Czyli można potwierdzić stworzenie homo sapiens przez obcą

cywilizację bo tak należy rozumieć określenie „Bogowie”.

Ale jest też inna wersja zatopienia Atlantydy. James Churchward

w swojej książce „MU Zaginiony Kontynent” twierdzi, że MU

jak i Atlantyda zatonęła w wyniku niszczycielskiej działalności

wulkanów oraz uwolnienia ogromnej ilości gazów z wielkich

połączonych komór znajdujących się pod tymi lądami. Ale o tym

opowiem w innym materiale.

Teraz powróćmy do legendy o Atlantydzie.


Blisko morza i przez środek całej wyspy leżała równina, która miała

być najpiękniejsza ze wszystkich równin o niezwykłej urodzajności.

W pobliżu zaś równiny wznosiło się niewysokie wzgórze, w

odległości mniej więcej 50 stadiów od jej środka. Na nim mieszkał

mężczyzna imieniem Euenor wraz z żoną Leukippe. Mieli jedną

córkę, której było na imię Klejto. Zapragnął jej Posejdon i połączył

się z nią. Ze wzgórza na którym mieszkała, uczynił miejsce obronne

i odosobnił je ze wszystkich stron, tworząc mniejsze i większe

pierścienie z morza i ziemi, jedne dookoła drugich, dwa z ziemi i

trzy z morza, zakreślił je jakby poczynając od środka wyspy, od

którego były wszędzie równo odległe: w ten sposób były nie do

przebycia dla ludzi, gdyż nie istniały jeszcze wcale okręty ani

żegluga. Sam Posejdon upiększył środek wyspy i dokonał tego bez

trudności ,jako że był bogiem. Sprawił ,iż wytrysnęły spod ziemi

dwa źródła: jedno ciepłe ,drugie zimne: on także sprawił, że na

ziemi poczęły rosnąć w obfitości wszelkie gatunki roślin służących

za pożywienie. Tam też spłodził i wychował pięć par bliźniąt płci

męskiej. Podzielił całą wyspę Atlantydę na dziesięć części.

Pierworodnemu spośród dwóch najstarszych synów przydzielił

mieszkanie jego matki i obszar je otaczający; był on najlepszy

i najrozleglejszy. Uczynił go królem nad resztą braci a ich

mianował książętami. Każdemu z nich powierzył władzę nad

wieloma ludźmi i wielkim obszarem kraju. Wszystkim ponadawał

imiona: najstarszemu królowi imię od którego nazwano całą wyspę

i morze , zwane Atlantyckim gdyż ten pierwszy król ,który wtedy

panował nosił imię Atlas. Jego bliźniaczemu bratu przypadł w

udziale najbardziej zewnętrzny kraniec wyspy, od Kolumn

Heraklesa aż do dzisiejszego okręgu Gadejrike, tak nazwanego

od tamtego miejsca; zwał się on po grecku Eumelos, a w języku

tubylców Gadejros, imieniem, które stało się nazwą tego miejsca.”


Druga para bliźniaków nosiła imiona Amferes i Euajmon, trzecia

para to Mneseas i Autochton ,czwarta para to Elasippos i Mestor.

Piąta para bliźniaków to Azaes i Diaprepes.


Wszyscy oni i ich potomkowie żyli tu przez wiele pokoleń i

panowali nad licznymi innymi wyspami położonymi na morzu.

Sprawowali władzę jak już przedtem zaznaczaliśmy także nad

tymi, którzy mieszkali w obrębie Kolumn Heraklesa i dalej

aż do Egiptu i Tyrrenii.

Od Atlasa wywodzi się liczny i czcigodny ród. Najstarszy w nim

nim piastował zawsze władzę królewską i przekazywał ją

najstarszemu ze swych synów. W ten sposób utrzymywali władzę

królewską przez wiele pokoleń. Przy tym posiadali tak olbrzymie

bogactwa jakich nie było nigdy przedtem w domach królewskich

ani nie znajdą się łatwo w przyszłości.” -

Skąd my to znamy, to przekazywanie władzy ciągnie się przecież

do naszych czasów, zresztą bogacenie się władców i rządzących

kosztem podwładnych też mamy w naszych czasach.

Jeszcze raz można stwierdzić że „Bogowie” byli po prostu obcą

rasą ,śmiertelną , rozmnażającą się i przekazującą władzę swoim

dzieciom czyli tak samo jak pośród ludzi. Chęć posiadania

władzy i gromadzenie bogactw to też nie jest „boska” cecha tylko

typowo istot fizycznych i materialnych. Powiedziałbym nawet,

że są to istoty niezbyt rozwinięte duchowo skoro dużą wagę

przywiązują do władzy i bogactw materialnych. Dziś mamy wielu

takich ludzi. Tworząc ludzi na pewno „Bogowie” dali nam część

swoich genów ,które mamy do dziś. Obawiam się ,że przekazali

nam część gorszą abyśmy im nie dorównywali i mogli być przez

nich manipulowani co ma miejsce do dziś. Dziś jednak tzw.

Bogowie działają z ukrycia. Swoje bazy mają pod ziemią ,są

zmiennokształtni i mogą wyglądać jak ludzie chociaż przewyższają

ich zdolnościami i technologią.

Wiele otrzymywali z zewnątrz dzięki swej władzy, lecz najwięcej

rzeczy potrzebnych do życia dostarczała im sama wyspa: przede

wszystkim tego czego dobywa się z kopalni- metale zarówno

twarde jak i topliwe. Na pierwszym miejscu wymieńmy metal,

który znamy dzisiaj tylko z imienia, dawniej zaś znano nie tylko

jego imię lecz i substancję – orichalkos. Dobywano go z ziemi

w wielu miejscach wyspy. W dawnych czasach metal ten był

najcenniejszym po złocie.”

Więc złoto było bardzo ważne dla „Bogów” ,ciekawe do czego

im służyło? Możliwe że do czegoś innego niż dla nas ludzi.

niedziela, 16 września 2018

Bruce Liptom - wpływ środowiska na geny

     Bruce Lipton o samorozwoju....                                                                                                                                                    
https://youtu.be/e6WUmli5_vU
Tak, uważam ten wywiad za ważny i postanowiłem go
umieścić na blogu i opisać tym bardziej ,że
czytałem książkę Bruce Liptona i zaliczyłem ją do
wartych przeczytania.
Najważniejsze zdanie z tego wywiadu:
„..nowa nauka, kontrola epigenetyczna, ukazuje jak
reagujemy na środowisko. Jeśli zmienisz reakcję na
środowisko, zmienisz swój los...a to czyni cię
władcą, gdyż to ty masz okazję zmienić swoje
postrzeganie i ty możesz kontrolować swoje geny.”
Co to dla mnie znaczy? Człowiek to jeden organizm,
w którym wszystkie komórki są połączone ze sobą
różnymi funkcjami tworząc nasze ciało. Współpracują
ze sobą aby przeżyć.
Geny nie są przeznaczeniem!Zmieniają się pod
wpływem środowiska ,w którym przebywają!
A środowisko? To nie tylko to gdzie żyjemy, nie
tylko nasze zewnętrzne otoczenie ale też pokarm
jaki wprowadzamy do naszego organizmu ,powietrze,
którym oddychamy ale też nasze reakcje na otoczenie,
myśli ,które tworzymy, wszystko co odbieramy z
otoczenia w postaci dźwięków, obrazów, zapachów i
uczuć. Nie należy też zapomnieć o szczepionkach i
prochach, które łykamy – one też zmieniają nasze
geny. W czasach pogoni za zyskiem te chemiczne
związki są raczej nie przebadane i dokładnie nie
przetestowane bo na to trzeba dużo czasu i kasy a
jeśli nawet wynikną jakieś skutki uboczne to są
albo zatajane albo wyniki fałszowane o czym już
nie raz czytałem. Zresztą zobaczcie co sądzi o
przemyśle farmaceutycznym Bruce Lipton w swojej
książce BIOLOGIA PRZEKONAŃ:
„Zostaliśmy zaprogramowani przez korporacje
farmaceutyczne i staliśmy się narodem ćpunów,
lekomanów uzależnionych od leków...”i "Jestem
przekonany, że główny powód zignorowania badań
nad energią sprowadza się do pogoni za zyskiem...
biznes farmaceutyczny inwestuje przeznaczone na
badania pieniądze w magiczne pigułki w chemicznej
postaci, ponieważ pigułki oznaczają pieniądze.”
A jak ma się do tego przysięga Hipokratesa??
Szczepionki i prochy to bezpośrednia i świadoma
ingerencja w nasze geny,to ich zmiana poprzez
wprowadzenie do naszego organizmu innego
środowiska – środowiska sztucznego,chemicznego.
Jeśli jest to robione pochopnie bez testów i
odpowiednich badań z myślą głównie o zysku to
skutki będą nie do przewidzenia dla naszego
organizmu. Już istnieją badania pokazujące, że
u ludzi spożywających modyfikowaną genetycznie
żywność sztucznie stworzone geny przenoszą się i
zmieniają charakter korzystnych dla człowieka
bakterii jelitowych.
To jakie zaburzenia w rozwoju dziecka muszą
wynikać z obowiązkowych szczepień w okresie
niemowlęctwa? Sami sobie odpowiedźcie.
Czy na 100% możecie powiedzieć że chemia w
prochach czy szczepionkach nie stanowi czynnika
środowiskowego, który przyczynia się do
aktywowania genów odpowiedzialnych za inne choroby,
na które w przyszłości zachoruje nasze dziecko?
Według tego co powiedział dr.Lipton wcale nie
musimy chorować np. na raka chociaż mamy geny za
to „odpowiedzialne”. Widocznie ludzie, którzy
zachorowali pobudzili te geny do działania poprzez
jakiś czynnik środowiskowy.Jaki? Ja stawiam na
chemię w żywności i stres – jest tego na świecie
coraz więcej i coraz więcej jest chorych na raka.
Są to pewnie główne czynniki wpływające na rozwój
chorób ale na pewno nie jedyne bo przecież wszyscy
jemy tą żywność i denerwujemy się ale jak na razie
nie wszyscy chorują – na pewno chodzi tu o
kumulację odpowiednich i w odpowiedniej ilości
pewnych czynników środowiskowych aby zachorować.
I taki schemat odnosi się pewnie do większości
chorób.
Prawdą jest, że tylko 5% pacjentów chorujących na
raka lub choroby serca może przypisać swoje
choroby dziedziczeniu.95% nowotworów piersi nie
jest spowodowanych dziedziczonymi genami.
„Złośliwość” raka spowodowana jest epigenetycznymi
zmianami pod wpływem środowiska a nie wadliwymi
genami.(chyba Angelina Jolie nie wiedziała o tym
skoro wycięła swoje ładne piersi?)
Czynniki środowiskowe odpowiednio zmiksowane
tworzą różne choroby i myślę ,że obecnie duża
część świata medycznego dobrze o tym wie tylko kasa
jest ważniejsza obecnie od zdrowia.Mnóstwo reklam
prochów w TV działających na podświadomość ludzką
własnie o tym świadczy.Jest to po prostu
programowanie mózgu na kupowanie leków, które
mają być najlepszym dla nas rozwiązaniem.
Bruce Lipton powiedział jak mamy sami dbać o swoje
zdrowie. Moc własnego umysłu może być bardziej
efektywna niż farmaceutyki.To wynikło z badań 
B.Liptona - energia jest bardziej wydajnym środkiem
wpływającym na materię niż związki chemiczne.
W dodatku energia działa szybciej od związków
chemicznych i nie pozostawia środków ubocznych.
Trzeba zmienić sposób myślenia, kontrolować
własne myśli a przez to zachowania bo to one
głównie wpływają na nasze geny wg dr.Liptona.
Samoświadomy umysł może obserwować każde nasze
zaprogramowane zachowanie, ocenić je i świadomie
zdecydować o zmianie tego programu.
Zmieniając program zmieniamy środowisko a to
powoduje zmianę działania na geny i ich przemianę.
Zdolność świadomego umysłu do przejęcia kontroli
nad uprzednio zaprogramowanymi zachowaniami
podświadomego umysłu stanowi podstawę wolnej woli.
Nasze przekonania kontrolują naszą biologię.
My jako rodzice możemy „programować” własne
dzieci a nawet robimy to choć nieświadomie.
Mówi o tym inne ważne zdanie z wywiadu:
„...pierwsze 6 lat życia jest programowaniem.”
Małe dzieci, niemowlaki nie mając jeszcze
świadomości uczą się chłonąc wszystko z otoczenia
do podświadomości a to my, ich rodzice jesteśmy
ich głównymi nauczycielami w tym wieku. To czego
się od nas nauczą możliwe że zostanie w nich na
zawsze chociaż dr.Lipton mówi ,że podświadomość
też można zmienić ale jest to trudniejszy proces
niż pierwszy zapis. Mówi w wywiadzie,że:
[podświadomość]”nauczy się rzeczy, które
wielokrotnie powtarzasz...jeśli będziesz to
stosować ciągle[pozytywne myślenie] i utrzymasz
to powtarzanie, to umysł podświadomy zacznie się
uczyć.”
I jest to prawdą, przykład – nauka jazdy samochodem.
Na początku wkładasz dużo uwagi[świadomego umysłu]
w naukę-praktykę. Po 20 latach wiele czynności
podczas jazdy wykonujesz „automatycznie” czyli z
podświadomości ,podczas gdy w tym czasie myślisz
o czymś zupełnie innym.Ale żeby samemu zmienić
swoją podświadomość trzeba mieć już samoświadomość,
czego dzieci nie mają a więc okres zapisu danych z
otoczenia w ich podświadomości jest bardzo długi co
sprawi że zapisanych danych nie będących własnymi
doświadczeniami będzie bardzo dużo. Jeśli będą to
złe dane-nawyki to dziecko będzie się źle rozwijać.
Dlatego bardzo ważna jest rola rodziców jako
„programistów” w najwcześniejszym okresie życia
własnych dzieci. Jak je „zaprogramują” tak one
będą się dalej rozwijały. Programy podświadome
przejmują kontrolę, gdy umysł świadomy nie jest
wystarczająco uważny. Różnica między tymi umysłami
polega również na tym, że podświadomy działa tylko
w chwili bieżącej podczas gdy świadomy może myśleć
o przeszłości i przyszłości. Umysł świadomy są to
nasze myśli a podświadomy to zapisane nawyki i
obce „programy”.
Stwierdzono na podstawie badań ,że już dziecko w
łonie natki odczuwa uczucia i emocje matki czyli
od momentu poczęcia już jest kształtowana osobowość,
temperament emocjonalny dziecka.
Podsumowując rodzice mają ogromny wpływ na cechy
umysłowe i fizyczne dzieci, które wychowują,
szczególnie w okresie wczesnego dzieciństwa, kiedy
dzieci nie mają jeszcze rozwiniętej samoświadomości
i wszystko „zapisują”w swojej podświadomości jako
własne.Geny ich dzieci odzwierciedlają tylko ich
potencjał a do rodziców należy zapewnienie
środowiska, które pozwoli im rozwinąć ich największy
potencjał. Jest to trudne zadanie dlatego trzeba
się dobrze zastanowić jak do tego podejść, jak
realizować żeby czegoś nie przegapić,czegoś nie
zepsuć.
To wszystko jest bardziej rozwinięte w książce
Bruca Liptona – Biologia Przekonań z którą polecam
się zapoznać i samemu wyciągnąć wnioski, może
znajdziecie w niej jeszcze coś co wam pomorze
zmienić swoje i rodziny życie na zdrowsze.
A teraz też o biologii a raczej o jej ciemnej stronie
czyli wykład Sofii Smallstorm „Od chemtrails do
pseudożycia: Mroczne plany biologii syntetycznej”
czyli tworzenie z ludzi robotów i to bez ich wiedzy!
https://youtu.be/n0thviy_oOg
To już się dzieje i to na nas wszystkich. Sofia
mówi że z czasem będzie się nam wmawiać ,że dzięki
temu będziemy lepsi, zdrowsi ale ja nie chcę być
robotem pozbawionym uczuć, dzieci w dodatku łatwym
do manipulacji i kontroli a to właśnie będzie tak
wyglądać. Posłuchajcie sami i wyciągnijcie swoje
wnioski.Kto za tym stoi jak nie NWO a komu oni
służą?
Która biologia jest lepsza dla was,Dr Liptona czy
ta syntetyczno-technologiczna?

niedziela, 9 września 2018

życie pełne skrzyżowań


Codziennie wchodzimy na te skrzyżowania ,wybieramy drogę i idziemy dalej.

Przeważnie wiemy czego chcemy i idziemy do celu. Znamy cel ale nie znamy

dokładnie drogi do niego tzn. nie wiemy co lub kogo możemy na niej spotkać.

Jeśli jesteśmy przygotowani do drogi to wszystko idzie szybciej i łatwiej.

Niestety najtrudniejsza droga jest zawsze na początku życia ,gdyż musimy

podjąć wiele ważnych decyzji aby pójść dalej. W dodatku młodość to brak

doświadczenia, cierpliwości, często rozsądku ale też wiara, chęci i upór w

dążeniu do celu. Wiara i chęci zawsze się przydają ale upór tylko wtedy gdy

mamy rację a będąc młodym i niedoświadczonym najczęściej tej racji nie

mamy. Warto słuchać rad starszych ale wiadomo jak to jest, sam byłem kiedyś

młody i znam to doskonale. Teraz wiem ,że przeważnie mieli rację chociaż

widzę też ich błędy wtedy popełnione.

W życiu mnóstwo jest małych skrzyżowań, których różne drogi niewiele

zmienią w naszym życiu. Są też bardzo ważne ,na których wybór drogi zmieni

kilka ,kilkanaście lat lub całe nasze życie. Zaliczył bym do nich wybór szkoły

(zawodu) czy partnera. Warto dobrze się zastanowić i przygotować zanim

wybierzemy jedna z dalszych dróg. Tak samo jak przy prawdziwych

skrzyżowaniach stoją znaki pomocy tak i w życiu mamy znaki ,które mają

nas naprowadzić na najlepszą dla nas drogę. Są to sytuacje ,w których

uczestniczymy lub widzimy, ludzie których spotykamy w odpowiednim czasie,

rozmowy z nimi. Sami jednak podejmujemy decyzję mając prawo wolnego

wyboru. Nasi opiekunowie duchowi też nam w tym pomagają o ile ich o to

poprosimy i nie skrzywdzi nasza prośba innych osób. Czasami niespodziewanie

spotykamy na swojej drodze osobę, która nam coś podpowie ,uświadomi,

usłyszymy rozmowę obcych osób lub zobaczymy jakieś zdarzenie – to wszystko

może wpłynąć na decyzje w ważnej sprawie którą mamy właśnie podjąć.

Sam tego doświadczyłem co najmniej kilka razy. Zawsze jednak należało by się

w ciszy i spokoju zastanowić samemu nad problemem, posłuchać samego siebie,

głosu z wewnątrz. Można usłyszeć własne myśli lub myśli podsuwane nam

przez opiekuna. Im częściej to robisz tym bardziej wiesz co słyszysz. Można też

powiedzieć ,że im jesteś starszy tym bardziej dojrzewasz pod tym względem.

Takie „drogowskazy” zawsze nam towarzyszą ,trzeba ich tylko uważnie poszukać

i zrozumieć sens ich znaczenia. Żeby tak się stało trzeba zwolnić, zastanowić się,

myśleć i odczuwać.

Jak wspominam teraz moje dotychczasowe życie to mam wrażenie , że ktoś

cały czas mi pomagał. Mam to o czym myślałem mając 13 lat, jestem szczęśliwy.

Kocham i jestem kochany, moja rodzina też jest szczęśliwa. I mam nadzieję, że

dalej tak będzie.

Za niczym nie pędzę, nikogo nie gonię, nikogo specjalnie nie krzywdzę, moja

droga obecnie jest prostsza bo wcześniej udało mi się podjąć właściwe decyzje,

chociaż nie wiem co mnie jeszcze czeka ,wiem że ktoś mi pomaga, ktoś kto

chce tylko mojego dobra. Oczywiście są też sytuacje na ,które nie mamy

wpływu ,które jak gdyby zamykają nam pewne wybory ale to wszystko dzieje

się w określonym celu, powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski.

To czy w to wierzycie czy nie to już wasza sprawa, macie wolną wolę i wybór

przeważnie będzie należał tylko do was.