Teraz cytaty w których Ossowiecki
opisuje proces jasnowidzenia
jaki zachodzi u niego:
„Do nad świadomości prowadzi pewna
droga. Zrozumiałem
metodę, przy zastosowaniu której
każdy człowiek jest w stanie
rozwinąć w sobie możliwości
przejścia tej granicy a mianowicie
przez autosugestię świadomości
swojej. Przez 25 lat pracowałem
nad tą metodą a pierwszy wskazał mi
ją jog Wróbel.
Przede wszystkim więc usiłuję
odtworzyć w mojej wyobraźni
jakiś przedmiot a gdy go już mam
przed sobą takim, jakim jest
on w naturze to przez to świadomość
moja podlega autosugestii,
znieczula się. Przez cały czas staram
się przedmiot ów mieć
przed oczami i kiedy już widzę
przedmiot lub krajobraz albo
człowieka na którym mi zależy,
wówczas zaczynają znikać formy
przedmiotu jaki miałem przed oczami i
wtedy odczuwam wielkie
zadowolenie psychiczne, posuwając się
coraz dalej w kosmos
Wszechświata. Olbrzymie horyzonty i
wizje powstają przed
oczami. Wystarczy wziąć jakiś
przedmiot a w tej samej chwili
przenosi mnie on do tych miejsc do
których skierowałem całą
uwagę a których on właśnie dotykał.
Podczas takich momentów
tracę poczucie czasu i przestrzeni,
temperatura się podwyższa,
serce szybciej bije i patrząc mam
wrażenie, że jestem już tam
na miejscu. Widzę osobę, która
redagowała dany dokument i
wiem co napisała. Widzę dany
przedmiot w chwili gdy ginie i
wszelkie szczegóły towarzyszące temu
zdarzeniu. To znów
trzymając jakikolwiek przedmiot w
ręce, wyczuwam jego dzieje.
Wizja to mglista i trzeba niezmiernie
wytężonego wysiłku, by
dostrzec niektóre momenty i sceny we
wszystkich szczegółach.
Im więcej wkładam sił, aby dojrzeć
tym słabiej widzę
rzeczywistość, która mnie otacza. Do
wywołania stanu
jasnowidzenia wystarczy niekiedy parę
minut, niekiedy zaś
oczekiwać nań muszę przez długie
godziny. Zależy to w
znacznej mierze od otoczenia, gdyż
niedowierzanie, sceptycyzm
a nawet zbyt silnie skupiona na mojej
osobie uwaga utrudniają
a nawet uniemożliwiają mi odczytanie
dokumentu lub
pojawienie się odczucia.
W momencie przejścia granicy
świadomości, przebywając już
w świadomości Ducha Jedynego i mając
przedmiot z miejsca,
dokąd chciałbym się przenieść,
posługuje się tym przedmiotem
jak nicią Ariadny. Nasycony atomami
eteru, mam ów przedmiot
za przewodnika w bezczasowo
przestrzennej sferze. Ukazuje mi
on rychło wszystkie okoliczności
jakie mu towarzyszyły a które
mniemam, choć niedostępne dla wzroku
normalnego są w tym
eterze na zawsze odbite w postaci
miejscowości, osób,
przedmiotów, czynności i ruchów. Po
każdym seansie na pewien
okres zatracam poczucie czasu, trwa to
nieraz kilka dni.
Najbardziej lubię i najłatwiejsze
bywa dla mnie przenoszenie
się na odległość w chwili, kiedy
dany fakt się dzieje. Takich
doświadczeń robiłem bardzo wiele.
Przenoszenie się wstecz,
tj. po dokonaniu faktu jest o wiele
trudniejsze. Trzeba wtedy
zużyć więcej energii, przejść
granicę świadomości i trafić na
ślad klisz psychicznych. Gdy taki ślad
uchwycę ,już mi lżej,
widzę wtedy bez błędu. Śmiało
wówczas mogę mówić i
mówię to co było w przeszłości.
Dar jasnowidzenia jest czymś
bezwzględnie niezależnym od
władz zmysłowych i nie dającym się
uchwycić za pomocą
żadnej ze znanych nam metod
rozumowania. Jasnowidzenie
nie ma nic wspólnego z fizjologicznymi
procesami działania
myśli i inteligencji świadomej.
Powstaje ono poza i ponad
światem organicznych zjawisk,
niezależnie od funkcjonowania
neuronów mózgowych. Dowodzi ono
bowiem, iż żyjąca
jednostka jest czymś innym i czymś
więcej niż tylko organizmem.
Wszelkie odkrycia, wynalazki oraz
doniosłe idee są niewątpliwie
następstwami przejawiania się
jasnowidzącej intuicji.”
Podaję przykład takiego jasnowidzenia
,w którym Ossowiecki
cofnął się tysiące lat. Doświadczenie
ze stopą mumii odbyło się
18.03.1935r. Sama stopa została
przywieziona z Egiptu kilka
lat przed tym doświadczeniem.
Ossowiecki mówi:
„Już wkraczam w ten daleki, nieznany
świat. Ach jak to dawno.
Tysiące lat oddziela nas od niego.
Widzę wyraźnie tę kobietę,
całe jej życie. Jest śniada, młoda,
ładna. Posiada z lekka garbaty
nosek i miły wyraz twarzy. Ubrana jest
w białą ,przejrzystą ,
długą szatę, na nogach złote
bransolety i również na kiściach
rąk. Na szyi zaś ozdoby za złota i
srebra, włosy splecione w
drobne, czarne warkocze, schowane pod
wysoką tiarą,
zakończoną jakby kwadratem. Jest
córką wysokiego dygnitarza
jakby księcia ale nie faraona. Mieszka
w wielkim kamiennym
pałacu. Podwórze tego pałacu jest
wysadzone drzewami i
krzewami, pośrodku kamienny basen z
fontanną. Księżniczka
ma męża. Widzę go również. Jest
szczupły, chodzi w czarnych
sandałach, jakby z drzewa, ubrany w
białą tkaninę. Widzę ją
teraz leżącą na jakiejś sofie. Na
głowie nie ma już tiary i
warkocze spadają z obu stron twarzy.
Właściwie to nie są
warkocze a dużo drobnych warkoczyków.
Na czole przepaska
czy też obręcz złota. Umarła przy
dziecku w wielkich
męczarniach. Dziecko umarło również.
Widzę jak ją wynoszą
umarłą na noszach. Nosze są
pozłacane. Niosą ją do jakiegoś
domu nad rzeką. Tam się odbywa
balsamowanie. Ach , jakie
to ciekawe. Wyjmują wnętrzności,
mózg wydłubują jakimiś
długimi przyrządami przez nos. Ciało
smarują olejkami,
wciąż posypując jakimś proszkiem.
Teraz widzę jej pogrzeb.
Moc ludzi. Jacyś ludzie ubrani w
długie szaroczarne szaty idą
w rzędach po sześciu i podskakują.
Męża i ojca nie ma na
pogrzebie, nie idą za trumną, zostali
w domu i klęczą na
podłodze z głowami pochylonymi do
ziemi, przykryci całunem.
Trumnę wiezie czwórka białych wołów.
Woły garbate z szarymi
grzbietami. Na nogi włożono im
złocone futerały. Grzbiety
okryte czerwonymi kapami. Przy każdym
z nich idzie mężczyzna
o długich włosach i prowadzi go.
Trumna czy też karawan
wygląda jak długa, czarna skrzynia
okuta złotem. Na niej jakieś
hieroglify jakby opisując życie
zmarłej. Widzę w oddali piramidę.
Kondukt przechodzi koło niej, idzie
dalej. Spostrzegłem otwór
w skale i korytarz, który prowadzi
daleko w głąb. Dalej schody
idące w dół. Na końcu korytarza
dość duży pokój wykuty w skale.
Tam składają trumnę z ciałem
zmarłej. Obok ustawiają różne
przedmioty codziennego użytku oraz
jedzenie na talerzach z
terakoty: ryż, wino, jagody, rodzynki
i coś jeszcze. Przedmioty
te przynieśli w skórzanych workach.
Widzę czarną urnę. Coś w
niej palą. To są wnętrzności
balsamowanej kobiety, które spalają
się tu na miejscu, koło niej. Wszyscy
grupują się dookoła urny i
płaczą. Widzę jakieś kobiety. To
płaczki w zasłonach długich,
w czarnych szatach. Teraz wszyscy
wychodzą, składają ręce na
piersiach, na krzyż. Widzę jak
zamurowują wejście do sali,
jeszcze raz zamurowują przejście na
zakręcie korytarza a potem
na końcu przy wyjściu. Zawalają
wejście wielkim kamieniem i
zasypują ziemią. Dzieje się to dość
daleko od wielkich piramid
i sfinksa, koło jakiejś góry na
której dostrzegłem wyryte
płaskorzeźby.
Tego rodzaju doświadczeń robiłem
kilka – odległość epoki przy
takich eksperymentach nie gra zupełnie
roli. Zaczynam widzieć
z początku jakby przez ciemną
zasłonę, potem coraz lepiej i
wreszcie rzeczywistość się zaciera a
wówczas już opanowuję
sytuację.”
Jak widać dar jasnowidzenia daje
dosłownie moc poznania całego
życia człowieka za pomocą przedmiotu
którego używał.
W tym przypadku to zmumifikowana stopa
zmarłej kobiety.
Pomyślcie jak można by było wpłynąć
na zbadanie historii świata
dzięki odkopanym przedmiotom z
minionych epok. Nie myślę
tylko o naszym świecie ale też o
kosmosie ,skąd przybywały na
ziemię obce cywilizacje. Coś
pięknego. Powinni takie zdolności
rozwijać i uczyć w szkołach bo
Ossowiecki twierdził ,że każdy
człowiek ma w sobie ukryte tajemne
właściwości. Dar ten jest
według niego głęboko ukryty w naszej
jaźni i trzeba stale nad
tym pracować aby go z niej wydobyć,
rozwijać i pogłębiać.
To nie koniec możliwości takiego
daru. Teraz załączam cytat
z wizji Ossowieckiego ,dzięki któremu
on sam wpłynął na
przebieg najbliższych wydarzeń i
uratował życie ludziom.
„Bardzo często miewałem i miewam
widzenia. Opiszę tu więc
jedno z nich, bardzo ciekawe, dzięki
któremu miałem szczęśliwą
sposobność uratowania życia kilku
ludziom.
Było to w końcu czerwca1923r.
Pracując u siebie w gabinecie
i będąc trochę zmęczony, oparłem
się wygodnie w fotelu i
przeniosłem się oczami Ducha,
rzucając swój wzrok widzenia
w przestrzeń. Patrząc na Wisłę
zauważyłem w pewnej chwili
w pobliżu mostu Poniatowskiego ,od
strony Pragi kilku tonących
mężczyzn. Zdawałem sobie jasno
sprawę, że widzę fakt, który
ma tu dopiero nastąpić. Wrażenie jak
gdyby prądy zmienne
Wisły porwały kilku ludzi zaciekle
broniących się przed wirem.
Chcą za wszelką cenę uprzedzić ten
straszliwy wypadek,
natychmiast wybiegłem z domu, wziąłem
dorożkę i pojechałem
na brzeg Wisły. Tutaj nie tracąc ani
chwili czasu, wskoczyłem
do łodzi i kazałem się wieźć w
kierunku kąpiących się ludzi.
Kiedy się już do nich zbliżyłem,
kazałem przewoźnikowi
wjechać między kapiących się ale
już tonących ludzi. Były
to już ich ostatnie wysiłki, twarze
mieli wykrzywione.
Przewoźnik nie chciał się do nich
przybliżyć, bojąc się aby
nie przewrócili łodzi. Dopiero suty
napiwek skłonił go do
skierowania łodzi ku tonącym. Przy
pewnym wysiłku udało
mi się wyratować trzech, jak się
okazało żołnierzy 30 pułku.
Wciągnęliśmy ich siłą do łódki
gdyż byli już bardzo słabi.
Chciałem uratować czwartego ale
niestety był on od nas za
daleko. Podczas gdy ratowaliśmy tych
trzech, zniknął on
pod wodą. Długo nie mogłem zapomnieć
strasznych jego
oczu, w których już się odbijała
nadchodząca śmierć.”
Jak widzicie takie dary mogą dosłownie
zmieniać historię.
Jednak sami musimy je w sobie odkryć
gdyż wiedza ta jest
przed nami ukrywana przez zarządców
naszego świata.
Z ciekawszych eksperymentów jakie
potrafił Ossowiecki
należy też wymienić ukazywanie się
w astralu przy
nietraceniu kontaktu z ciałem
fizycznym. Takich doświadczeń
w Polsce dokonał siedem i uważał je
za niebezpieczne dla
zdrowia i życia.
Ossowiecki miał również zdolność
widzenia aury człowieka.
Opisuje on kolory aury w swojej książce
,podaję kilka cytatów
na ten temat dla ciekawych:
„Każde usposobienie ma swój kolor
aury i jawi się jako
zaburzenie elektronów z których wtedy
wydzielają się fotony
w kolorach jakie są uzależnione od
danego usposobienia.
Przy koncentracjach myśli – aura
zielona. I rzeczywiście
spostrzegamy w życiu codziennym, że
najbardziej uspokajająco
na system nerwowy czyli na psychikę
człowieka działa kolor
zielony a mianowicie łąki, pola,
ogrody w zieleni.
Przy usposobieniu twórczym – aura
błękitna, gdyż błękit
usposabia człowieka do twórczych
nastrojów, do poezji, sztuki.
Przy usposobieniu mistycznym,
okultystycznym – aura
fioletowa, fiolety nosi kler.
Przy usposobieniu erotycznym, miłości
gorącej, namiętnej -
aura czerwona.
Choroby – aura żółta i wreszcie
śmierć – aura biała.
Zupełnie przypadkowo zauważyłem że
kiedy zobaczę
wyłaniającą się z kogoś białą
aurę w ten sam dzień, najpóźniej
nazajutrz człowiek ów umiera,
sprawdzałem to często i
zawsze rezultat był taki sam.
Zrozumiałem wtedy że aura
biała jest wyjściem ciała
eterycznego, które przykrywa
wyjście ciała astralnego. Odczuwam
to, przykładów
sprawdzonych miałem setki w swym
życiu.”
Na koniec jeszcze cytaty mówiące co
Ossowiecki myśli
o naszym życiu, tutaj na ziemi.
„Człowiek w każdej chwili swego
życia powinien być
przygotowany do odejścia z tego
padołu. Nasze
przeznaczenie jest zupełnie inne,
daleko wznioślejsze, a
my tracimy tu czas, nie mamy go dość
aby się godnie do
tej uroczystej chwili przygotować.
Sens życia naszego to
śmierć. Całe istnienie ziemskie
napełnione jest śmiercią.
Już od chwili urodzenia człowiek
powoli zaczyna umierać.
Dla zmartwychwstania naszego trzeba
przejść przez śmierć.
Krzyż jest symbolem śmierci, jest
również symbolem
zmartwychwstania. Sens zatem całej
filozofii życia
sprowadzi się do bardzo prostej
rzeczy, poddania życia
doczesnego widokom życia przyszłego i
poddania
automatycznej zasady człowieka, jego
rozumu i woli,
zasadzie powszechnego Ducha i
kierowniczego Ducha -
Boga. Natura nie jest Bogiem choć do
Boga należy.
Ubóstwianie natury, zharmonizowanej
całkowicie
substancji materialnej z Bogiem będzie
stanowiło błąd
najcięższy czasów nadchodzących.
Będzie to błąd, który
może doprowadzić ludzkość
nowoczesną do katastrofy.
Zostanie zachwiana równowaga ,z jednej
strony rzekoma
potęga coraz więcej triumfującej
techniki, z drugiej zaś
brak wewnętrznego szczęścia, brak
woli i silnych
charakterów. Może przez to nastąpić
okres niebywałego
w dziejach chaosu. Ludzie oszołomieni
potęgą techniki
staną przerażeni wobec wzmagającej
się pustki własnych
serc. Chcę wzmocnić w każdym
czytelniku siłę woli w
szamotaniu się ze złem.”
Prawie 80 lat po śmierci Ossowieckiego
jego wizje się
spełniają. Technika panuje, coraz
bardziej opanowuje ludzi
a ich serca stają coraz bardziej
puste. Smutne to.
I zgadzam się że śmierć oznacza
zmartwychwstanie czyli
oswobodzenie się duszy z pułapki
ciała i podążenie w
stronę Stwórcy. Nasze ciało jest
więzieniem dla duszy a
więc nasza materialna planeta jest
również więzieniem.
Więzieniem w którym jako człowiek
musimy nieustannie
walczyć ze złem o czystość naszych
serc i sumień.
A po zmartwychwstaniu czyli opuszczeniu
ciała dusza
wraca do świata z którego przybyła i
z czystym sumieniem
łatwiejsza i krótsza jest wtedy jej
droga do Stwórcy.
Stefan Ossowiecki przewidział
wcześniej swój los.
Wkrótce po zajęciu Warszawy przez
Niemców miał
wizję ,że Niemcy go rozstrzelają. I
nastąpiło to na początku
Powstania Warszawskiego ,zapewne 5
sierpnia 1944r.
Tego dnia rozmawiała z nim Kazimiera
Reych, Ossowiecki
był w grupie mężczyzn ,którą po
kilku godzinach stania
Niemcy popędzili na tyły wypalonych
budynków GISZ
przy Alei Szucha. W 10 minut później
usłyszała strzały z
broni maszynowej i krzyki rannych,
których dobijano
pojedynczymi strzałami. W ruinach GISZ
rozstrzelano
blisko dziesięć tysięcy ludzi.
Pozostały po nich prawie
trzy tony prochów ponieważ Niemcy
oblewali zwłoki
benzyną i podpalali.
Niektórzy ludzie mają wyjątkowe
dary. Należał do nich
niewątpliwie Stefan Ossowiecki,
dlatego napisałem co
myślał na różne tematy mając taki
dar bo miał zapewne
dostęp do wiedzy ,której zwykły
człowiek nie posiądzie.
Warto jest takie myśli utrwalać ,
zastanawiać się nad
nimi i przekazywać je dalej. Co
właśnie czynię wpisując
tutaj najciekawsze wg mnie cytaty aby
każdy ,kto to
przeczyta mógł sam wyciągnąć
własne wnioski.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki
„Świat mego ducha
i wizje przyszłości” napisanej
przez Stefana Ossowieckiego.
Dzięki za uwagę, skyszaman.