Witam, dziś wstawiam ważny list dotyczący walki o polską
suwerenność,
którą chce nam odebrać
Unia Europejska czyli głównie Niemcy.
Przeczytajcie i sami wyciągnijcie wnioski....
Ordo Iuris
Trwa batalia o
polską niepodległość. Otwórzmy oczy Polakom!
Niemcy chcą odebrać nam prawo weta.
Szanowny Panie,
gdy Parlament Europejski przyjmował poprawki do unijnych
traktatów, które zakładają przejęcie przez Unię
kompetencji w 10 obszarach kluczowych dla naszej narodowej
suwerenności, Donald Tusk odgrywał rolę dobrego
policjanta. W sejmowym exposé uspokajał, że „żadne próby zmian
traktatów Unii Europejskiej wbrew interesom Polski nie wchodzą w
rachubę”. Buńczucznie zapowiadał, że za jego rządów
to Polska będzie rozstrzygać o kierunkach zmian w Unii
Europejskiej.
Jednak uruchomiona oficjalnie procedura zmiany traktatów
jak walec ruszyła naprzód. Polska – będąca przez lata
hamulcowym w budowie „superpaństwa” na gruzach państw
narodowych – od 13 grudnia po cichu wspiera zmiany,
usypiając czujność polskich obywateli.
Instytut Ordo Iuris jest obecnie w Polsce najważniejszym
głosem sprzeciwu, ujawniając skalę ofensywy, budząc
społeczny opór oraz dostarczając prawnych argumentów. Już
w 2022 roku – gdy w Polsce o sprawie nie mówiono wiele –
opisaliśmy planowane zmiany. Teraz wykazujemy, że UE chce
odbierać nam armię i ambasady; że chce kontrolować polski
przemysł i decydować bez udziału Warszawy o rozwoju wielkich
projektów jak CPK czy porty morskie. Poprawki obejmują także
przejęcie przez unijnych urzędników decydowania o seksedukacji,
dostępności aborcji, surogacji, homoadopcji czy... możliwość
odgórnego narzucenia polskim dzieciom wspólnej, europejskiej listy
lektur i ujednoliconego nauczania historii.
Zaraz po zaprzysiężeniu Donalda Tuska, przedstawicielka
rządu mogła sprzeciwić się dalszemu procedowaniu projektu zmian
unijnych traktatów podczas posiedzenia Rady UE... ale tego nie
zrobiła. Ograniczyła się do złożenia niewiążącego
oświadczenia, by liderzy obozu rządzącego mogli później udawać
w mediach, że bronią polskiej suwerenności.
Gdy dziennik Rzeczpospolita zapytał wiceszefa MSZ
Andrzeja Szejnę o opinię w sprawie niemieckiego postulatu
likwidacji prawa weta w sprawach związanych z polityką zagraniczną,
zastępca Radosława Sikorskiego stwierdził bez wahania, że Unia
„nie może być sparaliżowana stanowiskiem jednego kraju” i
dodał, że „w jakimś stopniu rozumowanie Berlina jest więc
zasadne.”
Niektórzy powiedzieliby, że to drobnostka. Ale oddanie
obcym prowadzenia polskich spraw zagranicznych oznacza przecież
możliwość rozpoczęcia wojny celnej z USA lub nawiązania sojuszu
energetycznego z Rosją – wbrew interesom Polski, a nawet
pomimo sprzeciwu kilkunastu państw UE. To oddanie wielkiego obszaru
niepodległości w ręce Brukseli i Berlina.
Takich sfer polskiej kapitulacji i oddawania suwerenności jest
jednak więcej. Unijni urzędnicy postanowili zawalczyć o
przejęcie dziesięciu obszarów narodowego samostanowienia.
Budując strategię obrony suwerenności opieramy się na
jednoznacznych zasadach Konstytucji. Przyjęcie zmian
traktatowych wymaga polskiej zgody. Jeżeli takiej zgody nie udzieli
2/3 polskiego Sejmu i Senatu, konieczne stanie się referendum.
Szacujemy, że odbędzie się za dwa lata.
To oznacza, że wkrótce będziemy zapewne bombardowani prymitywną
propagandą, w ramach której rewolucjoniści będą wmawiać
Polakom, że głosowanie przeciwko reformie traktatów, to głosowanie
za biedą, cywilizacyjnym upadkiem i „przeciwko Europie”.
Przed nami epokowe wyzwanie. Musimy dotrzeć do wszystkich
Polaków z informacją, że referendum dotyczy w rzeczywistości
oddania suwerenności; że utrata niepodległości to konkretne
szkody dla każdego Polaka. I tylko powszechny sprzeciw może
zatrzymać rozpędzoną, niemiecką machinę przejmowania Europy.
Dlatego w ubiegłym roku – 11 listopada, gdy
świętowaliśmy kolejną rocznicę odzyskania niepodległości –
ogłosiliśmy powołanie do życia Kolegium Suwerenności,
które staje się zapleczem eksperckim, dostarczającym wsparcie
prawne i merytoryczne analizy dla całego polskiego ruchu
suwerennościowego.
Pierwsze owoce naszej decyzji już są widoczne. Za mną
szereg spotkań terenowych. Nasz głos jest obecny w mediach poprzez
setki wypowiedzi, wywiadów, artykułów i wzmianek. O wynikach
naszych analiz wspominają politycy z różnych politycznych
środowisk. Jarosław Kaczyński mówił na partyjnym wiecu, że
„prawnicy z Ordo Iuris wykazali, że w 10 najważniejszych strefach
tracimy suwerenność”. W wielkiej konferencji
suwerennościowej „Wolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii
Europejskiej”, która zostanie zorganizowana w marcu w Katowicach,
nasi eksperci będą najliczniejszym niezależnym środowiskiem.
Rozpoczęliśmy także budowę międzynarodowego ruchu sprzeciwu
wobec zmian w traktatach UE.
Aby wszystkim obrońcom niepodległej Ojczyzny dać do ręki
argumenty i konkretną wiedzę – przed kilkoma dniami
zaprezentowaliśmy raport „Po co nam suwerenność?”. Precyzyjnie
pokazujemy w nim, że traktatowe zmiany mają trwale odebrać Polsce
suwerenność w 10 konkretnych obszarach – kluczowych dla
naszej narodowej suwerenności.
Skutkiem wdrożenia reformy może być przejęcie przez
Unię dowodzenia nad siłami zbrojnymi Polski, zamknięcie
polskich ambasad i zastąpienie polskich dyplomatów służbami
unijnymi. To także ostateczne oddanie Brukseli kontroli nad
przepływem imigrantów. Unia Europejska będzie mogła przejąć
nadzór nad kluczowymi gałęziami polskiego przemysłu,
zamykać kopalnie i porty, oraz nabyć wyłączną kompetencję w
zakresie zawierania porozumień dotyczących ochrony klimatu. To
urzędnicy UE zdecydują, czy mamy budować Centralny Port
Komunikacyjny lub autostrady. Reforma będzie skutkować narzuceniem
państwom członkowskim akceptacji aborcji, surogacji, eutanazji,
permisywnej edukacji seksualnej, przywilejów dla homozwiązków i
homoadopcji.
Raport przetłumaczyliśmy już na język angielski i
rozpoczęliśmy jego szeroką promocję. W ubiegły piątek kopie
raportu trafiły do przedstawicieli węgierskiego rządu
podczas Polsko-Węgierskiego Politycznego Forum w Budapeszcie, gdzie
uczestniczyliśmy w dyskusji o przyszłości naszego regionu.
Już niedługo raport trafi do wszystkich
eurodeputowanych. Będzie też podstawą rozmów i spotkań ze
środowiskami ze Słowacji, Chorwacji, Włoch, Hiszpanii, Francji,
Rumunii, Bułgarii i wielu innych krajów, które mogą
przyczynić się do zablokowania zmian.
Wszystkie te działania to dla nas duże koszty, ale
wszystkie są absolutnie niezbędne, bo jeśli oddamy naszą
suwerenność – cała nasza walka w obronie kluczowych dla nas i
dla Pana wartości nie będzie już miała znaczenia, bo
decyzje podejmować będzie za nas Bruksela... a tak właściwe, to
Berlin.
Dlatego ośmielam się prosić Pana o rozważenie
jednorazowego lub stałego wsparcia dla Instytutu Ordo Iuris,
bo przed nami ogrom pracy, który będziemy musieli wykonać –
także w Pana imieniu – by obronić wiszącą już na włosku
niepodległość naszej Ojczyzny.
Wciąż nie jest za późno
Choć w ciągu ostatnich kilku lat centralizacja Unii
Europejskiej uległa radykalnemu przyspieszeniu, to jednak przed nami
nadal długa droga.
Procedura zmian traktatowych została formalnie rozpoczęta
w ubiegłym roku, gdy projekt został przyjęty na forum Parlamentu
Europejskiego. Następnie została przekazana Radzie Unii
Europejskiej (złożonej z właściwych ministrów
poszczególnych państw członkowskich), która przekazała ją do
kolejnego etapu procedowania 18 grudnia.
Trzecim etapem procedury będzie podjęcie przez Radę
Europejską (złożoną z szefów państw i rządów)
decyzji zwykłą większością głosów o zwołaniu konwentu
złożonego z przedstawicieli parlamentów narodowych, szefów państw
i rządów, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej.
Konwent dokona wstępnej oceny merytorycznej poprawek
zgłoszonych przez Parlament Europejski, a następnie – w drodze
konsensusu – przyjmie zalecenia dla konferencji międzyrządowej.
Alternatywnie Rada Europejska może samodzielnie ustalić takie
zalecenie bez zwoływania konwentu, ale na taki ruch musi uzyskać
zgodę Parlamentu Europejskiego.
Następnie przewodniczący Rady UE zwołuje konferencję
międzyrządową, która będzie najważniejszym etapem procedury. To
wtedy przedstawiciele rządów państw członkowskich wypracują
ostateczną treść poprawek traktatowych, które mogą przyjąć
jedynie w drodze konsensusu. Potem nie będzie już można
dokonywać żadnych zmian w treści poprawek.
Ostatnim etapem procedury jest ratyfikacja nowych
traktatów przez wszystkie państwa członkowskie zgodnie z
ich konstytucyjnymi wymaganiami. W przypadku Polski
ratyfikacja traktatów leży w gestii Prezydenta RP, który musi
wcześnie uzyskać zgodę parlamentu. Ponieważ proponowane
poprawki przewidywałyby znaczące poszerzenie kompetencji Unii
Europejskiej, taka zgoda musiałaby zostać wyrażona
odrębnie przez Sejm i Senat – w każdym przypadku większością
2/3 głosów. Alternatywnie zgoda na taką ratyfikację mogłaby
zostać wyrażona w drodze referendum.
Otwórzmy oczy Europejczykom!
Przed nami zatem proces, który może potrwać około
dwóch lat. Wciąż mamy więc czas na zorganizowanie sprzeciwu i
uświadomienie Polakom skali zagrożenia. Ale musimy te
działania rozpocząć już teraz – zanim ruszy machina
propagandowa unijnych federalistów.
Co więcej – bardzo istotne będzie uświadomienie skali
zagrożenia także obywatelom innych państw europejskich, bo
sprzeciw jednego kraju łatwo złamać, co dobitnie pokazuje
chociażby historia przyjmowania Traktatu lizbońskiego, który
pierwotnie także nie był akceptowany przez część państw,
których sprzeciw został ostatecznie przełamany.
Dlatego opublikowany w tym tygodniu raport „Po co nam
suwerenność?” przetłumaczyliśmy już także na język
angielski. Sam raport trafi do eurodeputowanych, polityków krajowych
oraz organizacji społecznych w całej UE.
W raporcie opisaliśmy 10 konkretnych obszarów postulowanej cesji
narodowej suwerenności. Zebrani przez Instytut Ordo Iuris
eksperci pisali o utracie samostanowienia w dziedzinach: ochrony
klimatu, polityki zdrowotnej, infrastruktury transgranicznej, ochrony
granic, polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronności,
przemysłu, edukacji, polityki monetarnej i prawa rodzinnego.
Każdemu z tych zagadnień poświęciliśmy odrębny rozdział
raportu, w którym omówiliśmy zakres oddawanych kompetencji
narodowych i ich przewidywane konsekwencje.
Z całego pakietu zmian wyłania się konkretna wizja
„europejskiego superpaństwa”, gospodarczo scentralizowanego i
zarządzanego odgórnie na poziomie znacząco przekraczającym
federalizację USA. W świetle przyjętych zmian Polska
straciłaby kontrolę nad obszarami, które według teoretyków
państwowości są esencją tego, co możemy nazywać państwem
niepodległym i suwerennym, a więc sprawami wewnętrznymi państwa,
własną polityką zagraniczną, zdolnością do prowadzenia wojny
obronnej i ochrony zdefiniowanych granic.
To prawdziwy tryumf Altiero Spinellego, który pisał w
Manifeście z Ventotene, że „fundamentalny, wymagający
rozwiązania problem, którego istnienie sprawia, iż
wszelki dalszy postęp jest jedynie pozorny, to kwestia
zniesienia ostatecznego podziału Europy na suwerenne państwa
narodowe”.
Unia zamknie polskie kopalnie?
W raporcie piszemy między innymi o wyposażeniu Unii
Europejskiej w wyłączną kompetencję w zakresie zawierania
międzynarodowych porozumień „w sprawie zmiany klimatu”
oraz usunięciu obszaru „środowisko naturalne” z zakresu
kompetencji dzielonych (poprawka 70), co prowadzić będzie do
przejęcia przez Unię Europejską wyłącznej kompetencji nad
zagadnieniami środowiska naturalnego.
Mowa jest także o włączeniu nowej kategorii przestępstw
przeciwko środowisku do kategorii przestępstw unijnych oraz
wyposażanie Europolu w dodatkowe kompetencje do ich ścigania. W
świetle dotychczasowej polityki energetycznej UE bezpośrednim
skutkiem przyjęcia poprawek będzie uderzenie w konstytucyjną
zasadę bezpieczeństwa energetycznego.
Nie ulega wątpliwości, że w poszczególnych państwach
europejskich istnieją różne – często sprzeczne ze sobą –
interesy związane z przyszłością energetyki. Najdobitniejszym
tego przykładem jest niemiecka polityka energetyczna, która przez
dekady zakładała ścisłą współpracę z Rosją, co stoi
w sprzeczności z interesami polskimi.
Warto też przypomnieć, że jeden tylko spór między Polską a
Czechami w sprawie elektrowni Turów postawił pod znakiem zapytania
dalsze funkcjonowanie kompleksu, który odpowiada za dostarczanie ok.
6-8% krajowej produkcji energii elektrycznej. A nietrudno
sobie wyobrazić sytuację, w której w wyniku ustaleń klimatycznych
poczynionych przez Unię Europejską Polska w trybie natychmiastowym
zmuszona byłaby zrezygnować z wydobycia węgla brunatnego i
wytwarzania energii elektrycznej w polskich elektrowniach węglowych.
CPK, port LNG, energetyka i waluta – o tym
zdecydują w Brukseli
Kluczowa dla przyszłości Polski może być też poprawka
71, która zakłada poszerzenie kompetencji dzielonych – w
ramach których Unia ma pierwszeństwo przed państwami członkowskimi
– w zakresie transportu o infrastrukturę transgraniczną.
Dotyczyć to będzie wszelkiego rodzaju transportu: drogowego,
kolejowego, morskiego, lotniczego oraz żeglugi śródlądowej.
Przyjęcie poprawki może oznaczać, że państwa członkowskie
zostaną pozbawione możliwości podejmowania suwerennych decyzji
dotyczących między innymi dróg o znaczeniu międzynarodowym,
kolejowych połączeń międzypaństwowych, międzynarodowych portów
lotniczych czy portów morskich. W kontekście Polski
poprawka dotykałaby suwerennych kompetencji w zakresie planowania i
realizacji takich inwestycji jak: Centralny Port Komunikacyjny,
rozwój Portu Gdańskiego, budowa i rozwój terminalu LNG (gazoportu)
czy planowanie i budowa Via Carpatia.
Proponowane zmiany traktatowe dotyczą także takich
strategicznych obszarów jak: przemysł wydobywczy, energetyka i
przemysł zbrojeniowy. Projektowane zmiany uderzą zatem w
konkurencyjność i dynamikę rozwoju polskiej gospodarki, wymuszając
dalsze jej podporządkowanie głównym ośrodkom gospodarczym UE –
w szczególności gospodarce niemieckiej.
Projekt zmian traktatowych przyjęty przez Parlament
Europejski przewiduje też wpisanie do traktatu prostego zdania, że
„walutą Unii jest euro”. Zmiana ta będzie naglącym
zobowiązaniem do wdrożenia wspólnej waluty we wszystkich państwach
członkowskich i zrzeczenie się suwerenności walutowej.
Tymczasem głównym beneficjentem wspólnej waluty są Niemcy, a
zaraz za nimi Holandia. Wszystkie pozostałe państwa członkowskie
traciły na obecności w strefie euro względem tego, co potencjalnie
mogłyby zyskać, posiadając własną walutę. Taką niekorzystną
perspektywę ma również Polska.
Polska armia do likwidacji?
Projekt zmian traktatowych może być także bardzo groźny
dla naszego bezpieczeństwa. Obejmuje on bowiem prymat unijnej
większość w sprawach „bezpieczeństwa zewnętrznego i
obronności”. Preambuła rezolucji Parlamentu Europejskiego wzywa
„do ustanowienia Unii Obronnej obejmującej jednostki
wojskowe i stałą zdolność do szybkiego rozmieszczenia, pod
dowództwem operacyjnym Unii”. Ponadto „proponuje, aby
wspólne zamówienia i rozwój uzbrojenia były finansowane przez
Unię ze specjalnego budżetu podlegającego współdecyzji i
kontroli parlamentarnej”.
Powołanie Unii Obronnej należy odczytywać jako wyzwanie
rzucone strukturom NATO, a w dalszej perspektywie jako próbę
całkowitej rezygnacji Europy ze współpracy militarnej z USA.
Mówił o tym wprost jeden ze sprawozdawców rezolucji Paramentu
Europejskiego Helmut Scholz.
Przeniesienie kompetencji dotyczących obronności i
bezpieczeństwa na grunt wspólnej polityki unijnej w praktyce
oznaczać będzie pozbawienie państw narodowych ich własnych
zdolności obronnych i całkowitą zależność od decyzji
podejmowanych w Brukseli. Dobrze znana opieszałość
struktur unijnych – widoczna zwłaszcza w jej działaniach na rzecz
wsparcia Ukrainy, które były jedynie tłem dla działań państw
narodowych – sprawi, że rzeczywiste bezpieczeństwo państw
członkowskich nowego sojuszu się zmniejszy, a nie wzrośnie.
Doprowadzi to do paraliżu możliwości obronnych konkretnych
państw, które w razie wrogiej aktywności będą musiały
oczekiwać na podjęcie decyzji przez polityków i urzędników
znajdujących się setki kilometrów od miejsca agresji. Praktyka
ostatnich miesięcy dobitnie pokazuje, że cyniczna postawa
Berlina i niektórych innych stolic państw zachodniej Unii każe nam
się zastanowić, czy w sytuacji rzeczywistej agresji Federacji
Rosyjskiej na Polskę lub państwa bałtyckie nowy sojusz podejmie
odpowiednie działania na tyle szybko, by przeciwstawić się jej i
ją zatrzymać.
W projekcie mamy także bezpośrednio powiązaną z
kwestią bezpieczeństwa poprawkę nr 73, która oddaje w ręce
unijnej większość „sprawy zagraniczne”, prowadząc do
pozbawienia państw członkowskich możliwości prowadzenia
suwerennej polityki zagranicznej oraz poprawkę nr 98, która
umożliwi Unii Europejskiej bezpośrednie ingerowanie w kompetencje
państw członkowskich w zakresie ochrony granic zewnętrznych
– w tym w uprawnienia i sposób wypełniania obowiązków przez
krajowe służby graniczne i imigracyjne.
Aborcja, tranzycja i seksualizacja dzieci?
Obowiązkowo!
Projektowane zmiany traktatów unijnych obejmują także
kwestie związane z narzucaną nam od lat przez instytucje unijne
aborcją i ideologią gender.
Poprawki nr 103 i 104 usuwają z Traktatu o funkcjonowaniu
Unii Europejskiej wymóg uzyskania jednomyślności w Radzie UE w
zakresie prawa rodzinnego i zastępują go zwykłą
procedurą ustawodawczą umożliwiającą przegłosowanie jednych
państw przez drugie. W konsekwencji, kwalifikowaną
większością mogłyby zostać przyjęte rozwiązania sprzeczne z
tożsamością kulturową, konstytucyjną i obyczajową istotnej
części państw członkowskich. Przykładowo, mogłoby to
być rozporządzenie dotyczące instytucjonalizacji związków
homoseksualnych i zrównania ich z małżeństwami czy rozporządzenie
dotyczące uznaniowego odbierania dzieci rodzicom za wychowywanie ich
w danym systemie wartości.
Do obszarów, w których decyzje będą należeć do
unijnej większości miałaby dołączyć także edukacja.
Oznaczałoby to daleko idące ograniczenie samodzielności państw
członkowskich w zakresie określania treści nauczania oraz
organizacji systemów edukacji. Po wprowadzeniu zmian niewykluczone
będzie wprowadzenie jednolitej, europejskiej matury oraz
ograniczenie nauczania ojczystego języka, historii czy geografii.
Możliwe stanie się odgórne wprowadzenie do szkół
jednolitej dla wszystkich, obligatoryjnej, permisywnej edukacji
seksualnej, a także modelu edukacji włączającej,
zakładającego likwidację szkół specjalnych. Kluczowe
kompetencje Ministra Edukacji mógłby przejąć unijny komisarz,
którego nie będzie można jednak zmienić przy kolejnych, krajowych
wyborach parlamentarnych.
Wśród przyjętych przez Parlament Europejski poprawek do
unijnych traktatów znalazły się zmiany oddające Unii Europejskiej
kontrolę nad szerokim obszarem polityki zdrowotnej. Miałoby
to także dotyczyć, nieuznanej dotąd w normach traktatowych,
niedookreślonej koncepcji „zdrowia i praw seksualnych i
reprodukcyjnych”, oznaczające de facto
głównie aborcję i antykoncepcję, ale także drastyczne ingerencje
chirurgiczne i hormonalne w ramach tzw. korekty płci czy „prawo do
edukacji seksualnej”, afirmującej hedonizm i rozwiązłość.
Proponowane rozszerzenie kompetencji Unii na politykę
zdrowotną państw członkowskich w przypadku ogłoszenia kolejnej
epidemii skutkować może centralną polityką sanitarną, włączając
w to decydowanie o ograniczaniu praw i wolności (w tym
przez wprowadzanie lockdownów, ograniczeń w przemieszczaniu się i
obowiązkowych szczepieniach) z pominięciem polskiego rządu i
parlamentu.
Pomóż nam obronić polską niepodległość!
Jak widać zatem – Polska suwerenność i niepodległość
wisi na włosku. Ale wciąż możemy ją obronić.
Poprzednie pokolenia Polaków często musiały walczyć o
tę niepodległość z bronią w ręku. My będziemy mogli to zrobić
bez ryzykowania życia, bo to nasz głos przy referendalnej
urnie może zdecydować o tym, czy Polska pozostanie państwem
suwerennym.
Aby zwyciężyć, musimy już teraz rozpoczęć walkę o
świadomość Polaków. I nie będzie to sprint. Przed nami
prawdziwy maraton, na który musimy być gotowi i który musimy
rozpocząć już teraz.
Zapewniam Pana, że się nie poddamy. Będziemy robić, co
w naszej mocy, by najlepiej jak potrafimy służyć Ojczyźnie w tym
czasie wielkiej próby.
Mamy przed sobą ogrom pracy, która będzie przekraczać
codzienną aktywność prawników Ordo Iuris – bo i samo zagrożenie
dla naszej Ojczyzny jest bezprecedensowe. Dlatego nie tylko
piszemy o istniejącym zagrożeniu na naszych stronach i w mediach
społecznościowych, występujemy w mediach, piszemy analizy i
raporty, uruchamiamy internetowe petycje i udostępniamy efekty
naszych prac europejskim decydentom i naszym partnerom z całej
Europy. Ruszyliśmy już także w Polskę, by osobiście spotykać
się z rodakami i uświadamiać im, czym skończy się proponowana
reforma UE. W czwartek osobiście spotkałem się z
mieszkańcami Suwałk. A wcześniej – w ciągu zaledwie kilku
tygodni – odwiedziłem też między innymi Dąbrowę Górniczą,
Częstochowę, Mielec, Zawiercie i Jasło a w przyszły piątek będę
rozmawiał na ten temat z mieszkańcami Lublina. Teraz czas
na budowanie Klubów Suwerennościowych w całym kraju.
Już dziś potrzebujemy Pana pomocy – zarówno w
uświadamianiu swoich bliskich i znajomych co do skali zagrożenia,
jak i pomocy finansowej. Bez zgromadzenia niezbędnych do
naszej pracy środków finansowych, nie będziemy mogli jej
kontynuować.
Dlatego będę Panu bardzo wdzięczny za podzielenie się
tą wiadomością ze swoimi bliskimi i znajomymi i jej szerokie
rozpowszechnienie oraz za rozważenie wsparcia Instytutu Ordo Iuris
– najlepiej wsparcia regularnego, które umożliwia nam planowanie
kolejnych miesięcy pracy.
Wsparcia można dokonać, klikając w poniższy przycisk
lub dołączając do Kręgu
Przyjaciół Ordo Iuris.
Z wyrazami szacunku
Adw. Jerzy Kwaśniewski – Prezes Instytutu na Rzecz Kultury
Prawnej Ordo Iuris
P.S. W każdym pokoleniu jako Polacy stajemy wobec wyzwania obrony
niepodległości naszej Ojczyzny. Za każdym razem zagrożenie
przybiera inną postać, chociaż zwykle nadchodzi ze strony
tradycyjnych wrogów polskiej państwowości. I tym razem
nadszedł czas próby. Jedynie od naszego zaangażowania zależy, czy
ogarnie nas mrok rozbiorów i ponownie – całkiem dosłownie –
Polska zostanie wymazana z map świata, wchodząc w skład
scentralizowanego Państwa Europa. Dlatego musimy działać
odważnie i razem. Wspólnie obronimy naszą suwerenność!
O Unii Europejskiej pisałem już nie raz ,mam o niej własne ,negatywne
zdanie i jak widzę Pan Jerzy Kwaśniewski również. Czy uda się wygrać
z tą globalistyczną mafią , mam nadzieję że tak ,inaczej życie naszych dzieci
będzie przypominało to lat Generalnej Guberni lub okupacji komunistycznej.