czwartek, 27 lutego 2020

po co żyjemy?

Dziś mój tekst z 2011r. Wstawiam go aby utrwalić swoje myśli z
tamtego okresu. Jednocześnie stwierdzam że moje poglądy w
ważnych sprawach się od tamtej pory nie zmieniły.

Ciekawe pytanie – po co zostaliśmy stworzeni ? Zakładam z góry, że
nie powstaliśmy drogą ewolucji bo jest sporo dowodów wskazujących, że
wysoko rozwinięte cywilizacje żyły na Ziemi nawet miliony lat temu. Więc
gdzie są dziś? Pewnie wyginęły bo poszły złą drogą rozwoju albo wyginęły w
wyniku katastrof planetarnych albo opuściły Ziemię aby uniknąć takich
nadchodzących katastrof. W każdym razie my do życia dostaliśmy
piękną ,żyjącą planetę. W dodatku zostaliśmy naczelnym
gatunkiem na naszej planecie i to my decydujemy o losach innych gatunków.
Kiedyś panowały tu dinozaury ale ktoś postanowił je zastąpić nami ,bardziej
rozumnym i zdolnym do rozwoju gatunkiem – ludźmi, usunął dinozaury a nam
stworzył w ten sposób warunki do rozwoju. Do tego jeszcze dostaliśmy wolną
rękę tzn. żyjemy jak chcemy, nikt nam nic nie nakazuje, nie pomaga a
przynajmniej nie robi tego w sposób dla nas widoczny co też ma swoje
znaczenie i jest zamierzone.
Można powiedzieć ,że dostaliśmy raj do życia, w którym wszystko zależy od nas.
Ktoś się bardzo napracował aby to wszystko dla nas stworzyć i na pewno miał w
tym jakiś cel. Sądząc po doskonałości stworzonego świata i procesów jakie w nim
zachodzą wydaje się że takich lub podobnych światów powstało wcześniej wiele
gdzieś w kosmosie. Domyślam się ,że ulegają one ciągłej przemianie wraz z
cywilizacjami ich zamieszkującymi. Naszą planetę umiejscowił bym raczej na
początku takich przemian chociaż wydaje mi się że są planety ,które są dopiero
przygotowywane do „zamieszkania” przez rozumne istoty.
Po co potężne istoty robią te przemiany? Dlaczego się nie ujawniają?
Na pewno można stwierdzić ,że są to bardzo wysoko rozwinięte istoty więc
wszystko co robią ,robią w określonym celu ,wyznaczonym w długofalowym
planie działania. Wszystko w tym planie ma swoje miejsce i czas. Wydaje mi
się że w odpowiednich, naszych etapach rozwoju jesteśmy karmieni „nową”
wiedzą dzięki której rozwijamy się. Co ciekawe nie dostajemy tej wiedzy w
konkretnym celu lecz sami decydujemy w jakim kierunku ją wykorzystamy a
najogólniej mówiąc są dwa kierunki – dobra i zła. Śmiem twierdzić ,że jeśli
byśmy zawsze wykorzystywali otrzymywaną wiedzę w kierunku dobra , dziś
bylibyśmy na dużo wyższym poziomie rozwoju – każdego rodzaju rozwoju
ponieważ częściej dostawalibyśmy tą „nową” wiedzę. Obecnie jako
cywilizacja jesteśmy na krawędzi, surowce planety się kończą i przydałaby
się nowa wiedza w celu odkrycia nowych źródeł energii ale czy my
dorośliśmy żeby tą potężną wiedzę otrzymać – może wykorzystamy ją
przeciwko sobie i wszystko zniszczymy? A może ta wiedza już jest u nas tylko
jest ukrywana przed ogółem np.w celu uzyskania przewagi gospodarczej jednych
państw nad drugimi.
Tak, uważam że odpowiednia wiedza jest nam dawana do odpowiedniego stanu
rozwoju naszej świadomości. Przykład – co by było gdyby w Średniowieczu
człowiek otrzymał wiedzę o budowie broni atomowej? - zapewne dzisiaj już by
nie było ludzi na naszej planecie. O tym ,że wiedza jest nam udostępniana w
miarę naszego rozwoju świadczyć może zakodowana Biblia – dopiero
wynalezienie komputera pozwoliło człowiekowi na odkrycie kodu chociaż
Biblię badano już wcześniej.
Cały czas w moich rozmyślaniach przewija się wyrażenie „etapy rozwoju”.
Jak myślicie o jaki rozwój chodzi naszym stwórcom? - militarny,ekonomiczny
techniczny – to wszystko jest związane głównie tylko z naszą planetą a mnie
się wydaje ,że stwórcom chodzi o rozwój czegoś przydatnego w całym
wszechświecie, czegoś co będzie można wszędzie wykorzystać i co
wszędzie jest takie samo lub bardzo podobne. Co to takiego?
Uważam że chodzi o naszą nieśmiertelną duszę z jej świadomością ,którą u ludzi
nazwałbym podświadomością. Dusza opuszcza martwe ciało i powraca do swego
prawdziwego świata ,w którym „na co dzień” żyje pomiędzy wcieleniami gdzieś
w kosmosie. Jej świadomość (nasza podświadomość) gromadzi każdy materiał z
przebytych wcześniej żyć i po ich zakończeniu wszystko jest analizowane.
Każde nasze czyny, słowa, myśli i obrazy ,które tu na Ziemi zobaczymy są
zapisywane właśnie w tej pamięci aby potem dusza mogła sama siebie ocenić ,
zobaczyć własne błędy i sukcesy ,jak one wpłynęły na życie innych ludzi. To
wszystko pomaga w rozwoju i przygotowuje do następnych wcieleń ,w których
próbujemy poprawić to co wcześniej popsuliśmy, nauczyć się czegoś nowego,
pomóc innym duszom czyli rozwijać się w różnych kierunkach. Posiadając wolną
wolę sami wybieramy drogę ,którą idziemy przez życie. Napotykamy na niej różne
sytuacje które musimy rozwiązać i które są wpisane w nasze życie abyśmy się czegoś
z nich nauczyli. Spotykamy różnych ludzi, jedni nam będą pomagać a inni
przeciwnie – myślę że część wydarzeń i spotkań jest zamierzona i ma nas
uczyć jak prawidłowo postępować z ludźmi w różnych sytuacjach
czasami bardzo trudnych lub nawet tragicznych.
Tak, uważam że pewne , ważne sytuacje i niektórzy ludzie są jak gdyby
zaprogramowani w naszym życiu i nie ważne jak się ono potoczy w wyniku
naszych decyzji to musimy te sytuacje przeżyć i te osoby spotkać na swojej
drodze bo są to główne sytuacje i osoby dla których właśnie wcieliliśmy się w
dane życie aby próbować rozwinąć się w jakimś wybranym kierunku.
A każde nasze życie w „ludzkiej skórze” może być inne od poprzedniego – raz
możemy być bogaci i walczyć z pokusami dostatku, kiedy indziej biedni
będziemy unikać zejścia na złą drogę. Każde życie czego innego może nas nauczyć
i jeśli przejdziemy je zgodnie z własnym sumieniem to nie będziemy musieli
ponownie wracać do popełnionych błędów w następnych życiach – szybciej
staniemy się doskonalsi duchowo. Młoda dusza jest jak małe dziecko – uczy się
upadając ale chcąc czy nie ,wcześniej czy później nauczy się wszystkiego. Jednak
to od niej głównie zależy czy stanie się to wcześniej czy później ,czy będzie do
tego potrzebowała setek czy tysięcy wcieleń.
Co ciekawe prawdopodobnie nasza rodzina i najbliżsi znajomi to dusze z którymi
często spotykamy się w różnych naszych życiach. Wymieniamy się tylko rolami
jakie gramy – raz jesteśmy mężem ,raz żoną, innym razem dzieckiem naszej
zaprzyjaźnionej duszy. Wszystkie takie dusze pomagają sobie nawzajem w każdym
„scenariuszu” w swoich problemach. Wszystko to ma na celu szybszy wzrost
duchowy jak również pomoc i opiekę w trudnych sytuacjach a przez to również
wzrost całych cywilizacji na wyższe stopnie rozwoju.
Wzrost i rozwój cywilizacji zaczyna się od rozwoju jednostek, które napędzają
i uczą inne jednostki przez co proces przyśpiesza. Duchowo rozwinięta
cywilizacja staje się jednością bez podziałów ze wspólnymi celami ,które mają
służyć dalszemu jej wzrostowi. I nie mówię tu o wzroście technologicznym bo
to jest zupełnie inna sprawa. Można nawet powiedzieć patrząc na nas samych,
że wzrost technologiczny jest odwrotnie proporcjonalny do duchowego.
Ludzie coraz bardziej zdani i uzależnieni od technologi w coraz większym stopniu
zapominają, lekceważą i odsuwają się od rozwoju duchowego bo właśnie w
technologii widzą swoja przyszłość. Można to zauważyć w naszym świecie,
wystarczy tylko uważnie popatrzeć i porozmawiać szczególnie z młodymi ludźmi.
Chociaż tu ogromną rolę odgrywa środowisko w jakim jest się wychowywanym, to
ono głównie sprawia i nasi rodzice jakie mamy potem poglądy na życie i świat.
Z drugiej strony uczeni dzięki nowoczesnym urządzeniom mogą odkrywać
różnego rodzaju fale,energie lub cząstki związane z naszym duchowym istnieniem.
Ponieważ ziemianie są wg mnie jeszcze na początkowym etapie rozwoju, jest tu
dużo dusz ,które ulegają pokusom życia cielesnego i nie przejmują się
rozwojem duchowym. Czasami odwiedzają nas prorocy – dusze dużo bardziej
rozwinięte aby nas ostrzec, naprowadzić na właściwą drogę ale jak na razie te
zmiany idą powoli. Emocje zwyciężają – złe emocje ,pokusy i żądze jak na razie.
Do tego jeszcze niszczymy naszą planetę a ona broni się zsyłając na nas
coraz większe kataklizmy, tej walki nie wygramy jeśli się sami nie zmienimy ale ile
jeszcze musi zginąć ludzi i wycierpieć nasza cywilizacja abyśmy stali się świadomi?
Co ciekawe to właśnie cierpienie prawdopodobnie najbardziej sprawia ,że ludzie
łączą się i stają się świadomi, więc może potrzeba nam więcej cierpienia?
Niestety ,uważam że będzie go więcej bo katastrof będzie więcej i będą coraz silniejsze.
Jezus umarł na krzyżu w cierpieniu, Jan Paweł II też cierpiał przed śmiercią -
widzieliście jak dużo ludzi z całego świata a szczególnie polaków to cierpienie łączyło,
szkoda że na tak krótko, potem wróciliśmy do dalszej gonitwy w naszym Matrixie.
Myślę ,że chociaż na razie złe emocje zwyciężają to ostatecznie osiągniemy oświecenie.
Wiele się jeszcze wydarzy zanim to nastąpi ale przecież ewolucja trwa nieprzerwanie
czy tego chcemy czy nie i jak ta młoda dusza czy małe dziecko musimy w końcu
dorosnąć jako cywilizacja. Od nas głównie zależy czy to będzie szybciej czy wolniej.
Świat byłby dużo lepszy gdyby rządzili nami ludzie oświeceni, szanujący innych ,ich
poglądy ,przestrzegający prawa, pracowici, wiedzący że zło prowokuje zło i
dbający z racji swojej pozycji o dobro i bezpieczeństwo innych. Wierzę ,że istnieją
takie cywilizacje gdzieś w kosmosie ale mają za sobą wiele tysięcy lat rozwoju.
Wierzę że przechodzili to co my teraz i nawet starają się nam pomagać oczywiście
nie ujawniając się aby nie zakłócić naturalnego naszego rozwoju. Kiedyś się
ujawnią jeśli nabiorą pewności ,że już jesteśmy do takiego spotkania gotowi.
Jestem zwolennikiem teorii, że nasza cywilizacja powstała poprzez ingerencję
wysoko rozwiniętej obcej cywilizacji w geny najprawdopodobniej humanoidalnych
naszych przodków, dzięki czemu przyśpieszono ich rozwój szczególnie umysłowy.
Ale dotyczyło to tylko ciała a dusza to już dzieło nazwałbym „superistot” o
których nic nie wiemy.
To wszystko jest takie skomplikowane bo mamy jeszcze mnóstwo niewiadomych,
niesprawdzone dowody, domysły i poszlaki i jednocześnie jest to bardzo ciekawe.
Ale właśnie dzięki tej ciekawości pomału dojdziemy do prawdy o nas samych ,
należy mieć tylko otwartą głowę i nie wierzyć we wszystko co mówią uczeni i
naukowcy bo oni często bronią swoich pozycji naukowych i odrzucają wszystko
czego nie znają ,nie rozumieją bo to nie pasuje do ich uznanych teorii.
Na szczęście są książki napisane przez ludzi mających różnego rodzaju „dary”,
zdolności, doświadczenia na różne tematy ,z których wnioski dają dużo do myślenia.
Polecam właśnie takie książki bo wiele przed nami jeszcze do odkrycia.