Witam, dziś relacja z mojej wyprawy rowerowej po Borach
Tucholskich ,którą odbyłem pięknego ,słonecznego dnia,
03.08.2022r. Postanowiłem to opisać ponieważ była to
najdłuższa wyprawa rowerowa jaką do tej pory odbyłem.
Przejechałem około 52km w czasie 7h45min. Oczywiście
wielokrotnie się zatrzymywałem aby robić zdjęcia,
odpoczywać i podziwiać piękne widoki.
Poniżej mapka mojego przejazdu...
Przejazd jest na mapie zaznaczony liniami ciągłymi w kolorze
szlaku którym jechałem a jechałem różnymi szlakami.
Strzałki pokazują
kierunek ruchu. Wyprawę odbyłem samotnie
ponieważ dzień wcześniej odbyliśmy długi ,25km spływ
kajakowy ze Swornychgaci do zapory w Mylof w czasie
prawie 6h i rodzinka byłą przemęczona. Poza tym ,nawet
wypoczęci nie wszyscy daliby radę tą trasę przejechać.
Wyjechałem ze Swornychgaci o 10.15 żółtym szlakiem
w kierunku na Chociński Młyn. Poniżej miejsce z którego
zacząłem ,czyli kąpielisko w Swornychgaciach przy ,
którym mieszkaliśmy w domku i kąpaliśmy się.
Na początku trasa prowadzi głównie wzdłóź drogi ,ścieżką
rowerową, jest płaska i nasłoneczniona. Za Chocińskim Młynem
zjechałem na wiejskie drogi i leśne ścieżki cały czas jadąc
żółtym szlakiem. Przejechałem między jeziorami Duże Głuche
i Małe Głuche. Poniżej widok na jez. Duże Głuche....
Jak widać można się kąpać nawet w leśnych jeziorach, są dobre
piaszczyste miejscówki z czystą wodą. Zresztą woda jest tam
wszędzie w jeziorach czysta, na kąpielisku w Swornychgaciach
z ponad metra w wodzie widziałem własne stopy.
Następnie dojechałem do mostku na rzece Brda.
Widok z mostku poniżej. Tędy też są organizowane spływy
kajakowe, jest dużo tras wokół parku po Brdzie i licznych
jeziorach. Są to łatwe trasy dlatego można śmiało płynąć
z małymi dziećmi.
Po przekroczeniu Brdy dojechałem do jeziora Duże Łowne
i ośrodka Babilon. Ośrodek położony na uboczu ,cisza i
spokój ale drogo ,domek za dobę ze śniadaniem to 715zł.
W ośrodku już musiałem dokupić wody bo było gorąco i
dużo piłem. Trasa też nie była już płaska , zaczęły się lekkie
podjazdy po nierównym terenie ,czasami piachu w połączeniu
z ciepłym ,suchym powietrzem wzmagały pragnienie.
Ale za to zjazdy były cudowne, szybkość i wiatr w twarz,
który ochładzał i nogi odpoczywały. Przez miejscowości
Kopernicę i Wolność dojechałem do miasta Charzykowy.
Pamiętam ,do tej pory szło mi dobrze ,minęło dopiero 2,5h
mojej wyprawy ale zmęczenie będzie narastać również z
winy upalnego ,słonecznego dnia co szybciej męczy.
Poniżej zdjęcia z jez. Charzykowskiego i Charzykowy...
Charzykowy to większe miasto niż Swornegacie ,większa plaża i
kąpielisko ale też więcej ludzi co widać na zdjęciu. Zadzwoniłem
do żonki aby dać znać że nie padłem i po dokupieniu wody ruszyłem
dalej ale już czerwonym szlakiem do Starego Młyna z drugiej
strony jez. Charzykowskiego (patrz mapa) po ścieżce rowerowej.
W Starym Młynie skręciłem w prawo ,wciąż czerwonym
szlakiem dojechałem do jez. Niedźwiedziego położonym w
lesie. A tu sporo ludzi nad dobrą piaszczystą miejscówką.
Widok poniżej...
Pomyślałem, ludzie leżą ,opalają się i pływają a mi się zachciało
przygód rowerowych. Ale cóż robić skoro nie lubię się opalać
i jak to się mówi wolę aktywny wypoczynek. Po kajakach bolą
ręce ,teraz będą boleć nogi. W domu od prawie 10lat biegam po
lesie więc jestem wytrzymały i uparty, ruszyłem dalej zielonym
szlakiem. Niestety niedługo potem źle skręciłem ,nie zauważyłem
znaku na drzewie i musiałem ponad 2km wracać na swoją trasę.
A trasa była coraz ładniejsza bo zbliżałem się do granicy
Parku Narodowego w Borach Tucholskich. Widoczki z trasy..
Była godzina 14.45 kiedy dotarłem do granicy parku narodowego.
Stąd niebieskim szlakiem zagłębiałem się w Bory Tucholskie.
Najpierw minąłem jezioro Wielkie Gacno...
Następnie przejechałem strumyk łączący jez. Płęsno z jez. Główka..
Dojechałem do skrzyżowania szlaków. Postanowiłem odbić w
prawo czerwonym szlakiem aby zobaczyć pobliskie jeziora
Bełczak i Jeleń. Jezioro Bełczak udało mi się sfotografować
ale do jez. Jeleń dojście było zarośnięte więc odpuściłem i
zawróciłem do skrzyżowania szlaków. Byłem coraz bardziej
zmęczony. Poniżej widok na jez. Bełczak...
Dalej jechałem czerwonym szlakiem wzdłuż jez. Płęsno. Nad nim postanowiłem znaleźć fajną miejscówkę na odpoczynek i wypicie jedynego piwka jakie zabrałem na drogę. I znalazłem..
Była 16.00. Na widocznym na zdjęciu powalonym pniu usiadłem,
wyjąłem żywczyka w puszeczce ,niestety już niezbyt zimnego
ale i tak dobrze się piło w ten upalny dzień będąc spragnionym
i zmęczonym. Po nabraniu sił pojechałem dalej do słynnego
600-letniego dębu Bartuś. Widoki poniżej..

Potem niebieskim szlakiem udałem się do miejscowości
Małe Swornegacie. Tutaj ostatni raz dokupiłem wody ale
też zjadłem lody. Obejrzałem zwodzony most i miniplażę..
Ludzi sporo ,plaża mała bo i miejscowość mniejsza od
Swornychgaci. Niedaleko za mostem skręciłem w prawo
na żółty szlak i pojechałem z powrotem przez Kokoszki
do Swornychgaci. Po drodze przekraczałem mostek na
rzeczce Chocina...
Do domku dotarłem o 18.00 zmęczony. Przez całą wyprawę
nic nie jadłem bo nie maiłem chęci. Wykąpałem się i
położyłem aby odpocząć. Dopiero wieczorem wyszedłem na
spacer. Wyprawa zakończona powodzeniem chociaż pod
koniec było ciężko i na większych wzniesieniach podchodziłem
zamiast jechać bo sił brakowało. Mimo to jestem zadowolony.
Myślę ,że jeśliby dzień był chłodniejszy poszłoby mi szybciej
i w lepszym samopoczuciu. Na pewno jeszcze podobne
wyprawy sobie zaplanuję na przyszłych wakacjach.
Wrzucę jeszcze zdjęcia ze Swornychgaci, widok z mostu na Brdę..
Poniżej koncert na plażowej scenie a potem potańcówka w sobotni
wieczór. Co sobota było coś organizowane tutaj albo w okolicy.
Co do wycieczki ,to jechałem własnym rowerem ,których trzy
udało mi się upchnąć w bagażniku. Ale do wycieczki rodzinnej
musieliśmy wypożyczyć dwa rowery , kosztowały 60zł jeden
za cały dzień, albo 15zł za godzinę. Kajaki wypożyczaliśmy
po 50zł za jeden na cały spływ a spływaliśmy prawie 6 godzin.
Na koniec kąpielisko wieczorem w Swornychgaciach...
Zapraszam do Borów Tucholskich bo warto. Wiele czystych jezior do
kąpieli z piaszczystymi plażami, piękna, długa i kreta wpadająca do
wielu jezior rzeka Brda doskonała do rodzinnych spływów kajakowych.
Do tego lasy czyli Bory Tucholskie i liczne szlaki piesze i rowerowe.
Wszystko w jednym miejscu dla lubiących aktywny wypoczynek.
Dzięki za uwagę ,skyszaman.